Już w środę w Londynie pierwsze starcie z Arsenalem w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Lider Premiership to młody, ale bardzo wymagający przeciwnik, a wy macie na razie same kłopoty.

CARLO ANCELOTTI: Arsenal jest bardzo silny. Prezentuje teraz najlepszą fromę w Europie. Dwumecz będzie niezwykle trudny. Wydaje mi się, że już gorzej nie mogliśmy wylosować. Ale cóż, będziemy musieli radzić sobie nawet bez kontuzjowanych Kaki czy Pato. Obrona tytułu zobowiązuje.

Reklama

Czyli tak jak rok temu odpuszczacie ligę, odpadacie z krajowego pucharu i koncentrujecie się na europejskich rozgrywkach?

Trzeba myśleć o wszystkim. O Champions League i Serie A. Milan nie ma zagwarantowanego miejsca w przyszłorocznej Lidze Mistrzów. Słabo zaczęliśmy sezon i musimy gonić czołówkę. W maju musimy być przynajmniej na czwartym miejscu.

Batalia Milan – Arsenal nie tylko pojedynki piłkarzy, ale także trenerskich gwiazd. I znowu Francuz będzie chciał utrzeć nosa Włochowi?

Zobaczymy, czy mu się uda. Ja nie odbieram tej rywalizacji w kategoriach prywatnej wojny Wenger – Ancelotti

Francuz w ostatnich latach wypracował w Arsenalu doskonały model. Wzorowa praca z młodymi piłkarzami zaczyna powoli przynosić sukcesy. Jak to jest z Milanem Ancelottiego?

Reklama

Mój styl wpisuje się w tradycje tego klubu. To poprawność, lojalność i przyjemność. Nie patrzcie na Milan przez pryzmat wieku piłkarzy czy słynnej już taktyki rombu. Tu chodzi o to, żeby kibice po obejrzeniu naszego meczu byli w dobrym humorze, żeby powiedzieli znajomym, tym nieobecnym, że im się podobało. A drużynę mogą tworzyć nawet sami trzydziestolatkowie, bo liczy forma, a nie wiek.

Od dłuższego czasu Milan ma dramatyczne problemy z bramkarzami. Dida miał już tyle wpadek, że wypadł ze składu, a Kalac nie gwarantuje spokoju po strzałach Adebayora. Może trzeba było zaryzykować i sięgnąć po Artura Boruca? W Mediolanie wszyscy są pod wrażeniem jego gry.

Boruc to świetny bramkarz. Jeden z najlepszych w Europie. Śledzimy go bardzo uważnie już od ponad roku. W zeszłym sezonie mało brakowało, a w pojedynkę wyeliminowałby nas z Ligi Mistrzów. Jest bardzo pewny siebie, ma wysokie umiejętności i nie łamie się w ważnych meczach. Ma więcej doświadcznia niż Sebastian Frey, Marco Amelia i inni bramkarze, o których włoskie media się rozpisywały.

Właśnie. W styczniu wszystkie gazety trąbiły o alarmie w drużynie rossonerich. Za wszelką cenę chciały wam znaleźć nowego bramkarza. Tak się jednak ociągaliście, że Boruc podpisał nowy kontrakt z Celtikiem, a Fiorentina postawiła zaporową cenę za Freya.

Tak, tylko że we Włoszech mówi się i pisze dużo, ale nie zawsze zgodnie z prawdą. Ja chcę Boruca, ale o transferze decydują panowie Berlusconi i Galliani. Czy mógł trafić do nas już zimą? Nie wiem. Nasi menedżerowie coś robili w tym kierunku, ale jak widać, w naszej bramce stoi Kalac i na razie radzi sobie całkiem dobrze.

Czyli w lipcu po Euro można się spodziewać kolejnej burzy medialnej, czy wreszcie konkretnych rozmów transferowych?

Proszę o to pytać działaczy. Jest grupa piłkarzy, której bacznie się przyglądamy. Boruc jest jednym z nich, ale listy zakupów nie mamy. Nie istnieje coś takiego jak karta życzeń Ancelottiego.

Już za cztery miesiące Polska zadebiutuje w mistrzostwach Europy. Mamy szanse na wyjście z grupy już w pierwszym starcie?

Przyznam się, że słabo znam polską reprezentację. Jeżeli chodzi o nazwiska, to kojarzę tylko Beenhakkera, Boruca i dwóch innych bramkarzy grających w Anglii. Ale wystarczy spojrzeć na wyniki eliminacji i już wiadomo, że Polskę stać na awans do ćwierćfinału. W waszej grupie najniżej oceniam potencjał Austrii, a najwyżej Niemiec. Polska i Chorwacja są na tym samym poziomie, więc to z nią powalczycie o drugie miejsce. Chorwaci są mocni, ale niestabilni. Raz rozgrywają świetny mecz przeciwko Anglii, a raz przegrywają sromotnie u siebie z Holandią. Moim zdaniem o waszych zwycięstwach lub porażkach na Euro zadecyduje forma dnia.

W Polsce wszyscy są zachwyceni Leo Beenhakkerem. Holender nie tylko wprowadził nas na mistrzostwa Europy, ale co ważniejsze zmienił mentalność piłkarzy. Przed każdym meczem wpaja im, że są najlepsi.

Beenhakkera poznałem, kiedy był trenerem Realu Madryt, a ja piłkarzem Milanu. Pamiętam nasze spotkanie podczas półfinału Ligi Mistrzów, kiedy pokonaliśmy u siebie Hiszpanów 5:0. Nasze pierwsze spotkanie nie było dla niego miłe, ale mam o nim bardzo dobre zdanie. Ma ogromne doświadczenie i cieszy się poważaniem wśród innych trenerów. Pod jego wodzą macie spore szanse na regularną grę w mistrzowskich turniejach. On wie, jak sobie radzić w takich sytuacjach. Poza tym z tego, co słyszałem, wynika, że jest bardzo dobrym psychologiem.

Włosi, mimo że są mistrzami świata, nie będą mieli łatwej przeprawy. Trafiliście do grupy z Francją, Holandią i Rumunią.

Rywale Włochów są o wiele trudniejsi od waszych. Myślę jednak, że podobnie jak w finale w Niemczech tak i teraz wszystko rozegra się pomiędzy Italią i Francją.

W lipcu w Wiedniu będziemy mieli powtórkę z 2000 roku, kiedy w finale mistrzostw Europy graliście właśnie z Francuzami. A może znów niespodziankę sprawi któryś ze słabszych zespołów?

Nie jesteśmy jedynymi faworytami. Poza nami i Francuzami do rywalizacji mogą się włączyć zawsze silni Niemcy, a nawet mająca wiecznie pecha Hiszpania. Mistrzostwo Europy zdobędzie ta drużyna, która będzie miała więcej motywacji, a jej podstawowi piłkarze będą zdrowi. W tym roku już nie będzie sensacji, nie wygra druga Grecja. Jestem o tym przekonany.

Nie boi się pan, że po Euro Pirlo, Gattuso, Gilardno czy Inzaghi wrócą z kontuzjami albo dojdą do siebie dopiero w grudniu?

Kontuzja może się zdarzyć wszędzie. Kontuzjowanemu piłkarzowi trzeba współczuć, a nie wyżywać się na federacji czy trenerze. Dlatego nie popieram wysokich odszkodowań dla klubów za urazy odniesione przez piłkarzy podczas zgrupowań kadry narodowej. Zamiast karać krajowe związki, należy pomyśleć o zmianie treningu i formuły przygotowań do dużych turniejów.

Mija już siódmy rok pana pracy na San Siro. Może czas zmienić otoczenie, poszukać nowych wyzwań lub wziąć roczny urlop tak jak Marcello Lippi?

Chciałbym zostać w Milanie. Dopóki działacze i klub będe mnie chcieli, to zamierzam kontynuować karierę w tym miejscu. Jeśli nie, to zastanowię się, czy wyjechać za granicę, czy zostać w kraju. Mogę trenować zarówno klub, jak i drużynę narodową. Dla mnie najważniejszy jest ciągły rozwój, a na odpoczynek w zupełności wystarczą mi dwa tygodnie spędzone z rodziną.