Henryk Kłosek, górnik postrzelony w czasie pacyfikacji "Manifest Lipcowy" w 1981 roku, odznaczony niedawno przez prezydenta Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski zwrócił order w geście protestu przeciwko powołaniu Brazylijczyka do kadry.

Reklama

To wydarzenie natychmiast rozpętało burzę. Poseł PIS, Jacek Kurski, ujawnił, że Kłosek jest członkiem Platformy Obywatelskiej i prawdopodobnie działał inspirowany przez zarząd partii. Stefan Niesiołowski (poseł PO) kategorycznie zaprzeczył tezom Kurskiego, ale o przyznaniu Rogerowi polskiego obywatelstwa wypowiedział się negatywnie.

To nie jedyni politycy, którzy postanowili zabrać głos w sprawie piłkarza. W bardziej lub mniej oficjalny sposób - poprzez wypowiedzi dla prasy, czy internetowe blogi - wypowiadali się tacy ludzie jak Piotr Gadzinowski (były poseł SLD) czy minister sportu Mirosław Drzewiecki (PO). Karol Karski z PIS mówiąc się o Rogerze nie omieszkał wpleść wątku politycznego. "Widać, iż prezydent interesuje się sportem i chce pomóc - zaznaczał z nabożeństwem. "Może Roger obiecałby, że przynajmniej pięć lat pogra dla Polski, żeby nie powtórzyła się historia z Emmanuelem Olisadebe, który przecież niecnie wykorzystał polskie obywatelstwo, by uciec do Grecji" - w drugiej części chciał chyba być dowcipny.

W wypowiedzi Karskiego nie zabrakło też uwagi, że za naturalizacją Nigeryjczyka stał Aleksander Kwaśniewski. Z takim podprogowym przekazem, że z Olisadebe nic nie wyszło, ale z Rogerem wyjść musi, bo tym razem do dzieła wziął się Lech Kaczyński - pisze DZIENNIK.

Sprawa Rogera stała się elementem wojenek podjazdowych polityków, ale wypowiadają się o niej także poważni dziennikarze i komentatorzy. Igor Janke z "Rzeczpospolitej" napisał, że powołanie Rogera do kadry to zwykłe oszustwo i kpiny. Z kolei Konrad Piasecki z TVN24 bronił decyzji Beenhakkera. Do programu Andrzeja Morozowskiego i Tomasza Sekielskiego "Teraz My" zaproszono Kłoska, mimowolnego sprawcę całego zamieszania.

Szaleństwo opanowało niemal wszystkich. Do pomocnika Legii wydzwaniają dziennikarze najróżniejszych tytułów. Kilka dni temu z prośbą o wpuszczenie i sfotografowanie jego mieszkania zgłosili się przedstawiciele... pisma o urządzaniu wnętrz. Nie pomogły tłumaczenia, że to żaden temat, że Roger mieszka w zwykłym bloku na warszawskim Ursynowie a o designie nie ma pojęcia.

Ci, którzy są przeciwko robieniu z Brazylijczyka Polaka wyżywają się na piłkarzu, ale zupełnie zapominają o jednej bardzo ważnej rzeczy. To nie Roger chodził po prośbie do Beenhakkera, by ten go powołał do reprezentacji. To nie Roger załatwił z prezydentem przyspieszony tryb nadania obywatelstwa. Od początku do końca był to autorski pomysł Beenhakkera i to Holender ponosi odpowiedzialność za powodzenie lub klęskę "operacji Roger".

Teraz klamka już zapadła, a piłkarz potrzebuje chwili wytchnienia. Tak, by mógł się całkowicie poświęcić sprawom typowo piłkarskim. Gdy będzie wypowiadał się o hodowli kaktusów, albo zdradzał swój przepis na czarną fasolę, to szanse, że strzeli zwycięską bramkę przeciwko Niemcom będą niewielkie. A jak takiego gola strzeli, to może i pan Kłosek poprosi o zwrot orderu.