Cięcia w budżecie państwa nie ominęły sportu. Na wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów zatwierdzono między innymi, że Ministerstwo Sportu i Turystyki zaoszczędzi 36 milionów złotych. Ale w niektórych związkach sportowych już wcześniej odczuli na własnej skórze, że kryzys już jest. "Nie dostaliśmy jeszcze pieniędzy, mamy puste konto. W Ministerstwie Sportu mówią, że środków nie przekazało im Ministerstwo Finansów i nic ich nie obchodzi. Co mamy robić?" - pytali. W niektórych związkach pracownicy, trenerzy nie otrzymali styczniowych poborów, a sportowcy stypendiów.

Reklama

"W tej chwili analizujemy, gdzie możemy dokonać oszczędności, ale tak, aby nie zakłócić głównego nurtu przygotowań do igrzysk olimpijskich, oraz do mistrzostw świata i Europy" - wyjaśniał w ubiegłym tygodniu, podczas Gali Sportu Młodzieżowego wiceminister Adam Giersz.

Ale Ministerstwo Sportu i Turystyki chyba boi się ujawnić prawdę. Wczoraj w siedzibie resortu przy ul. Senatorskiej DZIENNIK poprosił o szczegółowy wykaz oszczędności, jakie zatwierdziła Rada Ministrów w dziale 25 budżetu państwa (kultura fizyczna i sport). Małgorzata Pełechaty, rzecznik prasowy ministerstwa, uznała jednak, że dziennikarz nie może pytać osobiście i jak typowy biurokrata zaproponowała formę mailową. Korzystając z komputera obok jej biurka, ponowiliśmy prośbę. "Odpowiedź będzie terminie ustawowym" - odparła oschle rzecznik, co oznacza, że informacja dotycząca budżetu mogłaby dotrzeć do czytelników dopiero za dwa tygodnie.

O ile wiadomo, ministerstwo nie zamierza jednak w ramach oszczędności zlikwidować nikomu niepotrzebnego biura prasowego. Największe cięcia będą za to dotyczyć sportowców. Według pierwotnego planu związki sportowe miały otrzymać w 2009 roku 187,50 mln złotych, ale po po obcięciu będzie nie więcej niż 168,7 mln zł. "Odbyliśmy naradę z trenerami" - mówi Jerzy Kowalski, kierownik do spraw organizacyjno-szkoleniowych w Polskim Związku Pływackim. "Nie byli zadowoleni, bo odchudzone mogą być też stypendia, płace. Wszędzie chyba o 10 procent mniej". "Cięcia w kajakarstwie mogą oznaczać, że będziemy szkolić mniej sportowców" - twierdzi prezes Polskiego Związku Kajakowego Józef Bejnarowicz.