Porażka ze Słowenią - srebrnym medalistą ME 2004, których była gospodarzem - nie przekreśla szans podopiecznych trenera Bogdana Wenty na awans do turnieju finałowego ME, którego gospodarzem w styczniu 2012 roku będzie Serbia.

Reklama

Głównymi mankamentami w grze Polaków była bardzo słaba skuteczność w czystych sytuacjach strzeleckich i gorszy dzień obu bramkarzy. Brak Sławomira Szmala, który pauzuje po lutowej operacji łąkotki w lewym kolanie w niemieckiej klinice w Heidelbergu, był aż nadto widoczny.

Spotkanie było bardzo wyrównane. Słoweńcy też się mylili, popełnili, zwłaszcza w końcówce pierwszej połowy, wiele błędów technicznych. Ale w bramce mieli Matevza Skoka, któremu na pewno sporo zawdzięczają. Wygrywał pojedynki sam na sam, obronił nawet karnego.

Przez początkowe 25 minut gospodarze utrzymywali jedno-, dwubramkową przewagę. Dopiero wtedy po udanych akcjach Patryka Kuchczyńskiego i Tomasza Tłuczyńskiego goście od stanu 9:11 doprowadzili do 12:11 w 27. minucie, obejmując po raz pierwszy prowadzenie. Do przerwy właśnie dwaj polscy skrzydłowi zasługiwali na największe pochwały.

W drugiej połowie rywale już bardziej na nich uważali i w tej części gry właściwie większych zastrzeżeń nie można mieć jedynie do Grzegorza Tkaczyka, który wreszcie zaczął wpisywać się na listę strzelców.

Zaraz po przerwie Polacy nie wykorzystali okresu gry w przewadze. Szanse marnowali Tłuczyński, Rosiński, Kuchczyński, a Skok raz po raz popisywał się udanymi interwencjami. A jednak i tak w 38. min goście uzyskali dwubramkowe prowadzenie 18:16. Chwilę potem biało-czerwoni stracili trzy gole z rzędu i ponownie wynik oscylował wokół remisu.

Jeszcze w 57. min po udanych akcjach Jureckiego i Tłuczyńskiego oraz obronie karnego przez Wyszomirskiego (rzucał Gajic) na tablicy wyników pojawił się remis 28:28. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali niesieni dopingiem 13 tysięcy kibiców Słoweńcy. W polskiej drużynie ostatni rzut - nieudany - wykonał Orzechowski. Rywale skwapliwie skorzystali z tej okazji i zakończyli mecz zwycięstwem 30:28, dzięki czemu praktycznie zapewnili sobie awans do ME.

Słowenia - Polska 30:28 (14:14)
Polska:
Adam Malcher, Piotr Wyszomirski - Tomasz Rosiński 2, Patryk Kuchczyński 3, Piotr Grabarczyk, Daniel Żółtak, Robert Orzechowski 2, Bartłomiej Tomczak, Mariusz Jurkiewicz 2, Grzegorz Tkaczyk 4, Marcin Lijewski 2, Krzysztof Lijewski 2, Tomasz Tłuczyński 6, Bartłomiej Jaszka 2, Bartosz Jurecki 3.
Najwięcej bramek dla Słowenii: Dragan Gajic 8, Jure Natek 5, Uros Zorman i David Spiler - po 4.
Kary: Słowenia - 14, Polska - 12 min.