Sprawa pozytywnej kontroli antydopingowej Contadora podczas ubiegłorocznego Tour de France (w próbce moczu wykryto clenbuterol) nie została do końca wyjaśniona i czeka na rozstrzygnięcie w Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu, który zajmie się nią już po zakończeniu "Wielkiej Pętli".

Reklama

Hiszpan, za którego niewinność ręczył sam premier Hiszpanii Jose Luis Zapatero, został potraktowany w sposób wyjątkowy. Standardową karą za stosowanie clenbuterolu jest dwuletnia dyskwalifikacja (a w tym przypadku również odebranie zwycięstwa w Tour de France), ale krajowa federacja oczyściła Contadora z zarzutów, uznając jego wyjaśnienia, że zabroniony środek dostał się do jego organizmu przypadkowo, wraz ze skażonym nim mięsem wołowym.

Podejrzenia jednak pozostały i ciążą na atmosferze wokół wyścigu, mimo że obecność Hiszpana w peletonie wydaje się logiczna z punktu widzenia regulaminu. Contador wystartuje więc z Wandei z numerem 1 na koszulce.

Kolarz z Madrytu triumfował w Tour de France trzykrotnie (2007, 2009, 2010), a w tym sezonie prezentuje wyśmienitą formę. Wygrał wyścigi w Murcji i Katalonii, w maju niepodzielnie rządził w Giro d'Italia. Teraz stanie przed szansą wywalczenia dubletu Giro-Tour. Ostatnim zawodnikiem, któremu udało się wygrać te dwa wyścigi w jednym roku, był nieżyjący już Włoch Marco Pantani (1998).

Reklama

Najgroźniejszym rywalem Contadora powinien być Andy Schleck. Luksemburczyk już dwa razy kończył Tour de France na drugim miejscu. Przed rokiem przegrał z Hiszpanem tylko o 39 sekund, a gdyby nie łańcuch, który spadł mu na 15. etapie, kolejność na podium w Paryżu prawdopodobnie byłaby odwrotna. W tym sezonie Schleck pozostawał w cieniu, oszczędzając siły i skupiając się wyłącznie na starcie w "Wielkiej Pętli".

Wśród kandydatów do podium w dalszej kolejności wymieniani są: Hiszpan Samuel Sanchez, Belg Juergen van den Broeck, Holender Robert Gesink, Australijczyk Cadel Evans, Brytyjczyk Bradley Wiggins i Włoch Ivan Basso. Temu ostatniemu pomagać będzie w ekipie Liquigas aż trzech Polaków: Sylwester Szmyd oraz debiutanci - Maciej Paterski i Marciej Bodnar. Tak licznej polskiej reprezentacji w jednym zespole jeszcze w historii Tour de France nie było.

Nie można zapominać o bardzo silnej amerykańskiej drużynie Radioshack, która ma kłopot bogactwa. Aż czterech kolarzy aspiruje do wysokiej pozycji w klasyfikacji generalnej: Niemiec Andreas Kloeden, Słoweniec Janez Brajkovic oraz Amerykanie Levi Leipheimer i Chris Horner. Kto z nich zostanie liderem grupy, pokaże rozwój sytuacji na trasie.

Reklama

Wyścig rozpoczną płaskie etapy w zachodniej części Francji. W kolejnych dniach kolarze skierują się w stronę Pirenejów. 12. etap będzie pierwszym, którego trasa przebiega przez wysokie góry. Łącznie zaplanowano ich sześć, a cztery zakończą się wspinaczką na szczyt przełęczy (Luz-Ardiden, Plateau de Beille, Galibier, Alpe d'Huez). Emocje do samego końca może zagwarantować indywidualna jazda na czas, która odbędzie się w przedostatnim dniu wyścigu w Grenoble.

W tym roku zmienione zostaną zasady w klasyfikacji punktowej. Znacznie cenniejsze będą zwycięstwa etapowe niż na lotnych premiach. Najbardziej może na tym skorzystać Mark Cavendish. Brytyjczyk, który jest uznanym sprinterem, ma w swoim dorobku 15 etapowych zwycięstw TdF, ale nigdy nie wygrał zielonej koszulki.