W ubiegłym roku drużyny z najlepszej ligi świata grały z zespołami europejskimi, w tym rywalizują między sobą. Są to Miami Heat, New Jersey Nets, New Orleans Hornets i Washington Wizards. "Doszliśmy do wniosku, że chcemy się skoncentrować na produkcie, jakim jest NBA" - mówi szef tych rozgrywek w Europie, Tom Marchesi. Nie znaczty to, że europejskie drużyny nie są dla ich odpowiednimi partnerami. Niektóre z nich otrzymały szansę zmierzenia się najlepszymi w Ameryce. Przykładowo CSKA Moskwa grało niedawno z Orlando Magic, w którym występuje Polak Marcin Gortat.

Reklama

Zdaniem Marchesi'ego zainteresowanie europejskich kibiców jest ogromne. "Sprzedaliśmy wszystkie bilety na mecze w Paryżu, Londynie i Berlinie. Zostało tylko kilka na mecz w Barcelonie" - wylicza.

Jednak w berlińskiej hali O2 kompletu widzów nie było. Mecz Wizards z Hornets nie był ekscytujący. W Wizards zabrakło między innymi Gilberta Arenasa, Antawna Jamisona i Antonio Danielsa. Ich rywale nie byli tak osłabieni i w pierwszej kwarcie wręcz ośmieszali rywali, prowadząc nawet 18:0. Ostatecznie wygrali tylko 96:80, ale tak naprawdę jedynie dlatego, że w drugiej połowie wyraźnie odpuścili. Do końca popisywali się jednak świetnymi zagraniami. Celowali w tym zwłaszcza gwiazdorzy ekipy z New Orleans: Chris Poul i Peja Stojakovic.

"Zagrać znowu w Europie to prawdziwa przyjemność. Super, że fani świetnie się bawili" - powiedział się po meczu ten ostatni.

Organizatorzy NBA Europe Tour starają się stawiać na różne miasta. "Przed rokiem byliśmy w Rzymie, a teraz wybraliśmy Berlin i Paryż" - tłumaczy Marchesi.

Reklama

Nie zapadły jeszcze decyzje, gdzie zostaną rozegrane kolejne spotkania. "Prawdopodobnie wrócimy do Włoch. Nie ukrywam, że jednym z naszych celów na przyszłość jest też Polska. Poważnie myślimy także o Rosji" - wyjaśnia.

Nie prędko doczekamy się za to meczu sezonu zasadniczego rozgrywanego w Europie. Apetyt na to wzmogła inauguracja sezonu ligi NHL w Sztokholmie i Pradze. Kibice koszykówki trochę będą musieli poczekać na powtórkę z Pekinu z roku 1991, kiedy po raz pierwszy i jak dotąd jedyny rozegrano poza Ameryką mecz sezonu zasadniczego NBA. "Na poważnie zaczniemy to rozważać dopiero po igrzyskach olimpijskich w Londynie" - tłumaczy David Stern, komisarz NBA.

Reklama

Zdaniem Sterna nie wszystkie europejskie hale spełniają odpowiednie wymagania. Póki co kibicom pozostają mecze w ramach NBA Europe Tour i nadzieja, że będą się na nich bawić równie dobrze, jak fani w Londynie, którzy oglądali niedawno emocjonujące spotkania rozgrywane między New Jersey Nets, a Miami Heat.

Drużyny z NBA rozgrywają mecze w Europie od dwóch dekad. W tym czasie w 18 miastach Starego Kontynentu odbyło się 48 spotkań z ich udziałem. Od dwóch lat organizowany jest cykl NBA Europe Live. W ubiegłym roku siedem meczów z udziałem zespołów z NBA przyciągnęło na trybuny 75 tysięcy widzów. W telewizji te spotkania zobaczyło 10,3 mln ludzi.