"W tym momencie w PKOl nie odbywa się żadna kontrola" - poinformowała PAP rzeczniczka prasowa tej organizacji Katarzyna Kochaniak-Roman, zaprzeczając tym samym doniesieniom medialnym, że w poniedziałek rozpoczęła się kontrola Krajowej Administracji Skarbowej (KAS).

Reklama

Zaprzeczam doniesieniom pana Mariusza Gierszewskiego z Radia ZET, że trwa u nas jakakolwiek kontrola. Nie ma w siedzibie PKOl ani żadnych urzędników Krajowej Administracji Skarbowej (KAS), ani żadnych innych kontrolerów. Nie wiem, co wydarzy się w ciągu dnia, ale tak wygląda sytuacja w tym momencie - powiedziała rzeczniczka prasowa PKOl Katarzyna Kochaniak-Roman.

PKOl zapewnia, że nie ma nic do ukrycia

Jak dodała, zgodnie z zapowiedzią prezesa Radosława Piesiewicza, PKOl będzie współpracował z wszystkimi urzędami, które chciałyby skontrolować finanse Komitetu.

Czy to będzie Najwyższa Izba Kontroli (NIK), czy kontrola ze stołecznego ratusza, które zapowiadał minister sportu i turystyki Sławomir Nitras, ze wszystkimi będziemy współpracować, bo nie mamy nic do ukrycia - zaznaczyła.

KAS potwierdziła słowa rzeczniczki PKOl

Informacje podane przez rzeczniczkę PKOl potwierdził KAS.

Informujemy, że Krajowa Administracja Skarbowa nie prowadzi czynności w Polskim Komitecie Olimpijskim, o których mogłaby być przekazana informacja w świetle obowiązujących regulacji prawnych. Działania kontrolne KAS w indywidualnych sprawach są objęte tajemnicą skarbową - przekazała KAS.

Piesiewicz nie pracował społecznie?

Szef resortu sportu i turystyki w zeszłym tygodniu zapowiedział, że wystąpi do NIK i stołecznego ratusza - jako organu nadzorującego to stowarzyszenie zgodnie z jego statutem - o wszczęcie kontroli dot. finansów PKOl, w tym wydatkowania przez tę organizację pieniędzy z budżetu państwa i spółek Skarbu Państwa oraz w zakresie prawidłowości podejmowania decyzji dotyczących wynagrodzeń członków zarządu PKOl, na czele z prezesem Piesiewiczem, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników miałby nie pełnić tej funkcji społecznie.