O zasłużonej porażce mówią nie miliony zawiedzionych kibiców, ale trener Cesare Prandelli. Selekcjoner nie szuka żadnego alibi i zapewnia, że jego piłkarze nie wpadną teraz w panikę, lecz przygotują się należycie do decydującego spotkania z Urugwajem we wtorek. Zdaniem komentatorów Włosi zachowywali się na boisku w Recife jak zaczarowani, nie sprawdziła się obrona, nie sprawdziły się skrzydła, zawiódł atak, mimo iż rzucono do niego najlepszych graczy ubiegłego sezonu serie A - Insigne i Cerciego, nie mówiąc o Cassano i Balotellim, który zmarnował w dwie monumentalne okazje. "Azzurri" grali jakby byli w gabinecie luster: kto był przy piłce, nie wiedział, komu ją podać, jak gdyby w ogóle nie widział kolegów. Sprawozdawcy telewizyjni złorzeczyli wręcz zawodnikom, a po meczu otwarcie mówili, że był nie do oglądania.

Reklama