Dla ponad 170 tysięcy osób zabezpieczających brazylijski mundial największym zmartwieniem jest obecnie to, jak zadbać o porządek, gdyby równolegle do rozgrywek doszło do paraliżu komunikacyjnego i rozpoczęły się demonstracje, które zapowiada kilkadziesiąt organizacji. Brazylijczycy żądają bowiem aby zamiast przeznaczać miliardy dolarów na stadiony wydać je na szkoły i szpitale: "Ludzie chcą większej równości społecznej, także w dziedzinie edukacji, więc ludzie chcą też szkół na poziomie FIFA, nie tylko stadionów" - mówi dziennikarz gazety O Globo Antonio Gois.
Natomiast o problemy z komunikacją miejską w takich metropoliach jak Sao Paulo i Rio de Janeiro, nietrudno. Ale Brazylijczycy obawiają się że podczas mundialu będzie gorzej , bo 60%-ciu procent inwestycji w całym kraju w transport nie dokończono: "To będzie straszny czas dla Brazylii, bo mamy koszmarną infrastrukturę" .
Zaś demonstracje w czasie mistrzostw zapowiedziało wiele organizacji. A druga strona odpowiada: „Inwestycje w transport pozostaną na wiele lat i to będzie prawdziwe dziedzictwo mundiali”- zapewnia Saint Clair Milesi z komitetu organizacyjnego mistrzostw.” Organizatorzy obawiają się też wykorzystywania mundialu przez związki zawodowe. Wystarczy przypomnieć, że tydzień temu strajk pracowników metra unieruchomił całe Sao Paulo.