Opóźniony z powodu pandemii koronawirusa sezon ekstraligi ma ruszyć 12 czerwca. Aktualnie trwa izolacja zawodników, a od 24 maja rozpoczną się testy na obecność wirusa COVID-19. Jeżeli wszystko wypadnie pomyślnie, pięć dni później żużlowcy będą mogli w końcu wyjechać na tor.

Reklama

W rozmowie z PAP Skubis przyznał, że żużlowców czeka zupełnie inna rzeczywistość, do której już od kilkunastu dni przygotowują się kluby.

Co czeka zawodników, zostało zapisane w regulaminie sanitarnym Polskiego Związku Motorowego, który powstał na tę okazję i musiał być zatwierdzony przez stronę rządową. Ten dokument ma kilkadziesiąt stron i bardzo szczegółowo opisuje zasady, które mają panować podczas meczów i treningów. Ograniczenia są naprawdę bardzo duże, ale zawodnicy muszą sobie z tym poradzić - dodał.

Jedną z ważniejszych zmian jest liczba osób w teamie każdego z zawodników. Do tej pory to było trzech, a nawet czterech mechaników, a teraz będzie jeden. Żużlowiec podczas spotkania nie będzie mógł przemieszczać się po parkingu maszyn, tylko musi przebywać w swoim boksie.

Reklama

Wszystko jest opisane. Nawet to, jak ma się odbywać tankowania motocykla - mechanik prowadzi motocykl, odkręca nakrętkę zbiornika, osoba odpowiedzialna nalewa metanolu do zbiornika, mechanik zakręca zbiornik i udaje się do boksu. Zabrania się zawodnikom korzystania z szatni i pryszniców, a mówimy o żużlu. Zawodnicy wjeżdżają busami w wyznaczone miejsce, przebierają się w busach i po meczu wracają do domu, gdzie będą się mogli umyć - opisuje Skubis.

Zmiany będą nie tylko w samym parku maszyn, ale właściwie na całym stadionie, gdzie będzie odbywał się mecz. Obiekty mają być podzielone na strefy, które nie mogą się ze sobą przecinać.

Do parku maszyn będą mogli wejść tylko zawodnicy, ich mechanicy, szkoleniowcy i osoby, które są niezbędne przy organizacji meczu, czyli np. obsługa bramy, czy jedna osoba do nalewania metanolu. Kolejna strefa to sędziowie, a dalej wirażowi na murawie i oczywiście osoby odpowiedzialne za przygotowania toru i bandy. Do tego trzeba doliczyć obsługę sygnału telewizyjnego i transmisji. Ciąg komunikacyjny żadnej ze stref nie może się przecinać - podkreślił Skubis.

Reklama

Treningi przed startem ligi mają być przeprowadzone w warunkach jak najbardziej zbliżonych do tych meczowych, aby żużlowcy przyzwyczaili się do nowej rzeczywistości. Jak jednak przyznał Skubis, dopiero jak przyjdą spotkania o punkty, adrenalina i emocje, okaże się, który z zawodników lepiej dostosował się do nowych warunków.

To wyzwanie nie tylko dla żużlowców, czy klubów, ale całej ligi. Ale musimy sobie poradzić, bo innego wyjścia nie ma. Pozostaje wierzyć, że ta pandemia powoli przeminie i może w kolejnych krokach odmrażania dojdzie do tego, że kibice w tym sezonie jeszcze zobaczą jakiś mecz na żywo - podsumował Skubis.