Dwukrotny mistrz świata (2005 i 2006) minął linię mety toru w Dżuddzie jako trzeci ze stratą 20,728 s do zwycięzcy - Meksykanina Sergio Pereza (Red Bull). Po zakończeniu wyścigu podczas wywiadu cieszył się z setnego miejsca na podium w karierze, ale kilkanaście minut później został go pozbawiony.
Sędziowie uznali bowiem, że regulamin został złamany przez co najmniej jednego mechanika Astona Martina, który dotknął bolidu w czasie, gdy 41-letni Hiszpan odbywał pięciosekundowy postój w alei serwisowej. To z kolei było kara za nieprawidłowe ustawienie na starcie. W konsekwencji do końcowego wyniku Alonso doliczono 10 sekund i na podium na kilka godzin "wskoczył" czwarty na torze Brytyjczyk George Russell (Mercedes), który do Pereza stracił 25,866 s.
Przedstawiciele Astona Martina zwrócili jednak sędziom uwagę, że takie incydenty w alei serwisowej zdarzały się już wielokrotnie w innych teamach, ale nigdy żadnego z nich nie ukarano. Argumentacja została ostatecznie przyjęta.
Trzecie miejsce Fernando Alonso w Dżuddzie zostało przywrócone - poinformowano na oficjalnym koncie Formuły 1 na Twitterze.
Zamieszczono również grafikę przypominającą, że jest to 100. podium Hiszpana w F1, i podpisano ją słowami: "Fernando Alonso. The Centurion".
To oznacza, że przywrócone zostają pierwotne wyniki wyścigu oraz klasyfikacje kierowców i konstruktorów. W tej pierwszej prowadzi drugi w niedzielę broniący tytułu Holender Max Verstappen (Red Bull), który ma punkt przewagi nad Perezem. Wśród teamów pewnym liderem jest Red Bull.
Kolejny wyścig, o Grand Prix Australii, zaplanowano na 2 kwietnia.