Osoba, u której wykryto COVID-19, została poddana kwarantannie. Przebieg choroby nie jest groźny, MKOl potwierdził, że nie stwierdzono u niej żadnych typowych objawów.
W tej sytuacji zdecydowano, że cały zespół nie uda się obecnie do Japonii, lecz będzie kontynuował treningi w Dausze. Wszyscy będą codziennie poddawani testom - zdecydował MKOl.
Reprezentacja uchodźców po raz pierwszy wystąpiła w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku. Wtedy w jej składzie znalazło się 10 sportowców, którzy rywalizowali m.in. w lekkoatletyce, pływaniu i judo.
W Tokio wystąpi 29 zawodników, którzy zostali wybrani spośród 55-osobowej grupy. W ekipie jest 10 kobiet i 19 mężczyzn z 13 krajów m.in. z Syrii, Sudanu, Afganistanu, Iranu, Iraku, Erytrei czy Kamerunu. W tym gronie jest sześcioro zawodników, którzy debiut olimpijski zaliczyli już w Brazylii.
Teraz uchodźcy wystąpią w 12 dyscyplinach: lekkoatletyce, boksie, kajakarstwie, kolarstwie, judo, karate, taekwondo, pływaniu, strzelectwie, podnoszeniu ciężarów i w zapasach.
Być może zdobędą nawet medal, gdyż w składzie jest m.in. Kimia Alizadeh, irańska taekwondzistka, która w Rio zajęła trzecie miejsce w kat. 57 kg. Później musiała z powodu prześladowań religijnych uciec z kraju i uzyskała azyl w Niemczech.
Inną medalową nadzieją tej ekipy jest irański karateka Hamoon Derafshipour, brązowy medalista mistrzostw świata z 2018 roku, który wraz z żoną wyjechał do Kanady.
Reprezentacja uchodźców wystąpi pod flagą olimpijską. Podczas ceremonii otwarcia będzie maszerowała tuż za otwierającą defiladę sportowców ekipą Grecji.