Od paru tygodni były na ten temat rozmowy. Po igrzyskach Wojtek oficjalnie zadał mi takie pytanie. Musiał poczekać na odpowiedź, bo to nie było dla mnie oczywiste. Musiałam to przemyśleć, czy rzeczywiście chcę zostać w Polsce. Po rozmowie z mamą uznałam, że warto zaryzykować - powiedziała wicemistrzyni świata sprzed dwóch lat.

Reklama

Znają się jak łyse konie

Fiodorow zna się z Nowickim doskonale. Od pięciu lat tworzyli pod okiem Malwiny Wojtulewicz-Sobierajskiej jedną grupę treningową. Wydawało się, że wszystko tam jest poukładane. Nowicki co roku stawał na podium najważniejszej imprezy międzynarodowej, robił postępy. A Fiodorow z trenerką się przyjaźniła jeszcze zanim stała się jej zawodniczką.

Pytanie Wojtka mnie zaskoczyło, bo byłam pewna, że po sukcesie w Tokio nie będzie chciał zmian. Jednak coś nie zagrało. To wszystko działo się szybko, ale ja też nie dałam odpowiedzi od razu. Przecież chciałam zmienić swoje życie. Chciałam osiąść w jednym miejscu, nie podróżować. Los jednak jest przewrotny. Teraz będę znowu wyjeżdżać, ale trochę w innej roli. Pomyślałam, że zaryzykuję - przyznała.

Reklama

32-letnia Fiodorow, znana w lekkoatletycznym świecie jako "Fiedzia", nie boi się nowego wyzwania, bo - jak sama mówi - znają się z Nowickim jak łyse konie. Teraz w trakcie treningów też mu często pomagała.

Jedyne czego się boję, to hejtu i nienawiści. Nie chcę, by to wyglądało tak, że specjalnie skończyłam karierę, bo chciałam trenować mistrza olimpijskiego. Innych rzeczy się nie boję. Miejmy nadzieję, że będę mogła pomóc - dodała.

Popracują przynajmniej do IO w Paryżu

Współpraca z Nowickim ma trwać co najmniej trzy lata, czyli do igrzysk olimpijskich w Paryżu.

Zobaczymy, jak będzie. Wszystko będzie zależało, czy ta współpraca przyniesie jakieś sukcesy, czy nie. Wiadomo, że nie mogę niczego obiecać, bo dopiero zaczynam swoją przygodę trenerską i to od razu "z grubej rury". Mam nadzieję, że ustabilizuję formę Wojtka na wysokim poziomie - powiedziała.

Reklama

Na razie Fiodorow nie miała jeszcze okazji spotkać się z Wojtulewicz-Sobierajską. Chce to jednak zrobić jak najszybciej. Nie chciałaby stracić przyjaźni, zależy jej także na tym, by godnie podziękować za pięć lat współpracy.

Nie wiem jednak jak będzie. Nie chcę na razie na ten temat mówić, bo to bardzo świeża sprawa - podkreśliła.

"Oczekuję pełnego zrozumienia i rozmowy"

Na razie Fiodorow nie planuje, żeby dołączyć do grupy innych zawodników. Powód jest jeden - Nowicki jako mistrz olimpijski ma zapewnione szkolenie na najwyższym poziomie. Trudno będzie zatem zdobyć fundusze dla zawodnika, który ma znacznie słabsze wyniki.

A trenowanie na odległość mnie nie interesuje. Nie chcę dawać komuś złudnych nadziei. Zresztą muszę zobaczyć, czy ta praca w ogóle będzie mi sprawiała radość - zaznaczyła.

Dla Fiodorow, dwukrotnej brązowej medalistki ME, najważniejsza we współpracy z Nowickim będzie rozmowa.

Muszę wiedzieć, jeśli cokolwiek jest nie tak. Chcę dostawać informacje zwrotne, a trening musi być elastyczny, dopasowany do danej sytuacji. Oczekuję pełnego zrozumienia i rozmowy. Nie chodzi o to, by zrobić coś od deski do deski, bo tak jest na kartce. Jesteśmy dorosłymi ludźmi i wiemy, co chcemy osiągnąć. Rozmowa będzie kluczowym elementem - podkreśliła.

Nowicki na sukcesy nie może narzekać

Przygotowania do nowego sezonu duet Fiodorow - Nowicki ma rozpocząć w listopadzie. W 2022 roku w kalendarzu są mistrzostwa Europy w Monachium oraz świata w amerykańskim Eugene.

Nowicki pod skrzydłami Wojtulewicz-Sobierajskiej zdobył siedem medali imprez mistrzowskich. Najcenniejsze to te olimpijskie - złoto z Tokio (2021) i brąz z Rio de Janeiro (2016). Ponadto był trzykrotnie brązowym medalistą mistrzostw świata i ma dwa krążki mistrzostw Europy.

Z kolei Fiodorow do 5 września tego roku była jeszcze aktywną zawodniczką. Nigdy wcześniej nie zajmowała się szkoleniem zawodników.