W mistrzostwach świata w Eugene w lipcu Warholm zajął nieoczekiwanie dopiero siódme miejsce, lecz tłumaczył się później, że był to efekt odniesionej podczas mityngu Diamentowej Ligi 5 czerwca w Rabacie kontuzji i późniejszego braku treningów. Teraz stwierdził, że jest już w odpowiedniej dyspozycji aby walczyć o złoty medal w Monachium.

Reklama

W 2017 roku podczas w Londynie zdobył złoty medal z czasem 48.35, a broniąc tytuł w Dousze dwa lata później wygrał z rezultatem 47.42. Podczas igrzysk olimpijskich w Tokio wygrał z czasem 45.94, który jest rekordem świata.

Biorąc pod uwagę rywali z Europy to oceniając na zimno myślę, że czas 47.64 wystarczy do złotego medalu. Oczywiście dam z siebie wszystko, tak że jest to tylko chłodna ocena i osobista spekulacja. O bolesnym i deprymującym fiasku w Eugene już zapomniałem i teraz liczy się tylko Monachium. Dzisiejszy poziom tej konkurencji jest jednak wyższy niż był w Berlinie, więc można się spodziewać bardzo dobrych czasów - powiedział biegacz dziennikowi "Verdens Gang".

Ocenił, że jego najgroźniejszym rywalem w Monachium będzie Wilfred Happio. Francuz wygrał mistrzostwa kraju w czerwcu z życiowym wynikiem 48.57, ale miesiąc później uzyskał w Eugene, gdzie był czwarty, już 47.41,

On bije rekordy życiowe seryjnie i się tak szybko rozwija, że dziś tylko on może mnie zaskoczyć - ocenił Norweg.

Zbigniew Kuczyński