Biało-czerwoni stracili szansę na medal i pozostaje im rywalizacja o piąte miejsce. We wtorek o 18.15 w Malmoe zagrają z Chorwatami ostatni mecz drugiej rundy. Remis wystarczy mi, by zająć trzecią lokatę w tabeli, co zapewni występ w kwalifikacjach olimpijskich.
"Czujemy trudy turnieju, z którego nie możemy być do końca zadowoleni. Każdemu marzyło się, żeby było troszkę lepiej, ale wszystko potoczyło się inaczej. Choć jesteśmy zmęczeni, to trzeba walczyć do końca. Prawie codziennie mecz i trening. Psychicznie też odczuwamy znużenie, bo w takim turnieju liczy się każde spotkanie. Wszystko trzeba wygrywać, nie można sobie ani razu odpuścić" - powiedział 26-letni zawodnik Vive Targi Kielce.
Zaremba po raz pierwszy znalazł się w kadrze trenera Bogdana Wenty na imprezę rangi mistrzowskiej. W ostatnich meczach coraz częściej pojawia się na boisku, co - jak przyznał - pozwala mu nabrać pewności. W meczu z Serbią (27:26) jako pierwszy odczarował bramkę rywali, choć była już siódma minuta gry.
"Czym się więcej gra, tym zawodnik pewniej się czuje, jest odważniejszy, nie boi się ryzykować" - stwierdził.
Zaremba z uznaniem wypowiada się o rywalach, którzy będą walczyć o medale. Jego zdaniem, awans zapewnili sobie zasłużenie.
"Do półfinału weszły zespoły z najwyższej półki. Duńczycy świetnie tu grają, wygrywają wszystko, Francuzi jak zwykle są faworytami i nic się u nich nie zmienia. Szwedzi mieli mały poślizg w pierwszej rundzie z Argentyną, ale reszta już im szła doskonale, więc nie można im nic zarzucić. Hiszpanie też są mocni. Piąte miejsce dla nas też będzie dobre. Na pewno nie odpuścimy, bo to sprawa honoru" - zapowiedział.
Aby zająć piątą pozycję, Polacy muszą najpierw nie przegrać z Chorwatami, w których obozie, jeśli wierzyć w krążącym po Malmoe plotkom, nie dzieje się najlepiej. "Wątpię, by Chorwaci spasowali, na pewno będą walczyć, choć słyszałem, że do meczu ze Szwedami podeszli trochę lekceważąco" - podkreślił Zaremba.