Bartłomiej Jaszka: "Początek zaczęliśmy dobrze. Trzy głupie straty w ataku i po kontrach Chorwaci nas doszli. Mecz był później wyrównany, ale znowu trafiły się niewykorzystane sytuacje i rywale odskoczyli. Obrona nieźle działała, jednak zaliczyliśmy za dużo strat piłki".
Sławomir Szmal: "Brakuje ognia. Jakby coś w nas zgasło. Gramy bez wiary w siebie, w naszą drużynę. Wtedy stajemy na pozycji przegranej. Zdecydowanie to było widać w drugiej połowie, gdzie walczyliśmy, ale bez wiary w powodzenie. Do tej pory włożyliśmy masę serca na boisku. Mieliśmy parę wpadek, ale walczyliśmy. Dzisiaj chyba tego zabrakło. Chorwaci zagrali swoją piłkę. Przede wszystkim dochodzili do dobrych sytuacji rzutowych. W pierwszej połowie dobrze graliśmy w obronie, ale niestety, w drugiej rywale mieli zbyt wiele kontrataków, a to dla bramkarza jest zabójcze i deprymujące".
Bartosz Jurecki: "Szczególnie po dzisiejszym meczu głowy nam spadły na dół. Musimy się odbudować i z Węgrami o siódme miejsce zagrać z większym zaangażowaniem. Czasami jak się robi za dużo błędów, ręce opadają. Na całych tych mistrzostwach brakuje nam drugiej linii. Zawsze rzuty stamtąd były naszym atutem. Teraz coś się zacięło, piłka też nie chodzi tak jak powinna chodzić".