- Jak wygląda stan zdrowia naszych reprezentantów przed meczem z Węgrami?
- Tak, jak było to widać podczas meczu z Chorwacją, czyli walczą resztkami sił. Są mocno poobijani, ale hart ducha w nich się utrzymuje.
- Czy po waszym proteście do IHF coś się poprawiło w kwestii dostępności badań zawodników?
- Nie! Organizatorzy nie zapewnili takiej możliwości na żadnym etapie turnieju. Dotyczyło to Michała Jureckiego, Artura Siódmiaka, Grzegorza Tkaczyka i kilku innych graczy. Siódmiakowi sam zrobiłem USG, gdy wpuścili nas do gabinetu, bo lekarz obsługujący sprzęt nie miał pojęcia o urazach. A z innymi? Radziliśmy sobie bez specjalistycznych analiz. Doszło do tego, Że pierwszy raz od 15 lat dostałem telefon z ministerstwa zdrowia z pytaniem o sytuację medyczną podczas turnieju. Odpowiedziałem "cudze chwalicie, a swego nie znacie". Po powrocie sporządzę odpowiedni raport.