W Paryżu, w igrzyskach 1924 roku, amerykański lekkoatleta Robert Le Gendre uzyskał w skoku w dal wynik lepszy od rekordu świata - 7,72 m, ale nie został mistrzem olimpijskim w tej konkurencji. Rezultat ten osiągnął bowiem w... pięcioboju, w którym zajął trzecie miejsce. Zwycięzca skoku w dal, rodak wieloboisty William DeHart Hubbard, miał zaledwie 7,44 m. Ówczesny rekordzista świata, inny Amerykanin Edward Orval Gourdin, szczycił się wynikiem 7,70 m.

Reklama

Duńska amazonka Lis Hartel zdobyła srebrny medal igrzysk 1950 roku w Helsinkach w konkurencji ujeżdżenia, choć trzeba było wsadzać ją i zdejmować z siodła. Cierpiała bowiem na schorzenie kręgosłupa, wywołane przebytą w dzieciństwie chorobą polio.

W 1928 roku w igrzyskach w Amsterdamie sześć z ośmiu startujących na 800 m biegaczek zasłabło po przekroczeniu linii mety. Kiepskie metody treningowe i ostre słońce sprawiły, że kobiety nie wytrzymały trudu rywalizacji na dwa okrążenia. Przerażeni działacze lekkoatletyczni i oficjele MKOl wykreślili z programu igrzysk, aż do 1960 roku, tak trudny dla pań dystans. Obecnie kobiety startują także w maratonie (42 km i 195 m).

W igrzyskach 1908 roku w Londynie bieg maratoński wytyczono na trasie długości 26 mil (41 km i 843 m). Jednak organizatorzy postanowili zrobić ukłon wobec rodziny królewskiej i dystans przedłużono o 385 jardów (ok. 352 m), by meta wypadła na wprost loży. Koronowane głowy chciały obejrzeć zwycięzcę z bliska. Potem, w 1912 roku w Sztokholmie, powrócono do krótszego dystansu (40 km 75 m), by w 1920 w Antwerpii ponownie go wydłużyć. Od olimpiady w Paryżu w 1924 roku długość maratonu wynosi do dziś 42 km 195 m.

Reklama