Powstanie WADA to efekt coraz częściej pojawiających się przypadków stosowania niedozwolonych środków, a w szczególności "Afery Festiny" z 1998 roku. Nielegalny proceder prowadzony przez tę kolarską grupę przez lata uważany był za najgłośniejszy skandal dopingowy w historii sportu.
Wówczas nie było jednej, spójnej procedury zwalczania dopingu. Każdy kraj, każda federacja sportowa miała swoje przepisy, co powodowało, że sportowiec mógł być zdyskwalifikowany w jednym kraju i startować w innym - przypomniał ustępujący przewodniczący WADA Craig Reedie.
WADA powstała w listopadzie 1999 roku jako niezależna fundacja pod przewodnictwem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Jej celem jest walka z niedozwolonym wspomaganiem w sporcie, m.in. poprzez opracowywanie i ustalanie przepisów oraz procedur antydopingowych. Poza tym m.in. publikuje listę substancji zakazanych i wydaje akredytacje dla krajowych laboratoriów antydopingowych.
W Radzie Fundacji, oprócz prezydenta WADA i jego zastępcy, zasiada po 18 przedstawicieli ruchu olimpijskiego oraz rządów krajów, którzy rotacyjnie wskazują szefa. Pięciu reprezentantów ma Europa, po czterech Azja i kontynent amerykański, trzech Afryka i dwóch Oceania. Bańka będzie przewodniczył organizacji jako przedstawiciel rządów.
To był bardzo ekscytujący czas, bo próbowaliśmy zrobić coś, czego nikt wcześniej nie robił. Zależało mi, abyśmy jak najszybciej przystąpili do działania i badali sportowców już przed igrzyskami Sydney 2000. Odkryliśmy wówczas, że ponad połowa międzynarodowych federacji w sportach letnich nie miała stosownych przepisów umożliwiających testowanie zawodników - wspominał pierwszy szef WADA Richard Pound.
Panował kompletny bałagan i było jasne, że musimy to wszystko uporządkować. Rozpoczął się szeroki proces konsultacji, który trwał trzy lata. W 2003 roku kodeks antydopingowy był gotowy. Pozostawało przekonać wszystkie strony do jego implementacji - dodał.
Olbrzymi udział w tym miał MKOl, któremu żadna sportowa federacja nie śmiała się sprzeciwić. Z powodów proceduralnych więcej czasu przyjęcie przepisów zajęło państwom.
Zdaniem Pounda przez 20 lat WADA przeszła olbrzymią drogę. Zwrócił m.in. uwagę na to, że bardzo przez ten czas wzrosła świadomość, jak dużym problemem dla sportu jest doping.
Kiedy zwracaliśmy się do przedstawicieli służb z pytaniem o to, jak radzą sobie z handlem nielegalnymi substancjami, rozumieli to tylko przez pryzmat narkotyków. O anabolikach czy hormonie wzrostu nie mieli nic do powiedzenia - zdradził.
Podobne odczucia ma szef Polskiej Agencji Antydopingowej Michał Rynkowski, który powiedział PAP, że ludzie z ówczesnej Komisji ds. Zwalczania Dopingu w Sporcie postrzegani byli lekceważąco jako "ci, co bawią się próbkami".
Lata nienależytego traktowania problemu spowodowały, że w 2016 roku nad polskim laboratorium antydopingowym zawisła groźba odebrania akredytacji. To Bańka był inicjatorem ustawy o zwalczaniu dopingu w sporcie i utworzenia POLADA. Obecnie polskie regulacje uważane są za wzorcowe.
Znaczenie WADA wzrosło do tego stopnia, że w głównej mierze od tej organizacji będzie np. zależeć, czy w przyszłorocznych letnich igrzyskach olimpijskich w Tokio wystartują rosyjscy sportowcy. Końca skandalu dopingowego w tym kraju bowiem nie widać. Obecnie Compliance Review Committee (CRC), czyli organ WADA monitorujący zgodność działania organizacji antydopingowych ze światowym kodeksem, bada sprawę możliwych manipulacji przy wynikach badań przekazanych przez moskiewskie laboratorium.
Paradoksalnie afera dopingowa w Rosji bardzo WADA pomogła. Cały świat dostrzegł jak poważnym problemem może być doping, jak bardzo przebiegłe potrafią być działania oszustów. Nikt nie ma teraz wątpliwości, że istnienie globalnego regulatora walki z dopingiem jest po prostu konieczne - ocenił Rynkowski.
W nową erę WADA wkracza z nowym szefem. Zatwierdzenie wyboru Witolda Bańki odbędzie się ostatniego dnia kongresu - w czwartek.