Pochodząca z Buchary w Uzbekistanie zawodniczka, która w Tokio po raz ósmy wystąpiła w zmaganiach olimpijskich, już jesienią zeszłego roku otworzyła sobie "furtkę" do dalszych występów, gdyż ogłosiła, iż chciałaby na zakończenie zdobyć medal dla Uzbekistanu. W tym celu miała się przygotować do Igrzysk Azjatyckich, które we wrześniu tego roku odbędą się w Chinach.

Reklama

Taka była wskazówka od mojego serca, a jemu nie mogłam odmówić, choć głowa podpowiadała co innego. Spróbuję, żeby później nie żałować - podkreśliła Chusovitina w rozmowie z portalem "Sputnik".

Gimnastyczka skupia się tylko na jednej konkurencji - skoku, w którym w Igrzyskach Azjatyckich w 2014 i 2018 roku zajęła drugie miejsce.

Uprawiająca dyscyplinę, w której największe sukcesy odnoszą najmłodsze zawodniczki, Chusovitina w igrzyskach zadebiutowała w 1992 roku w Barcelonie, pięć lat przed narodzinami obecnej supergwiazdy gimnastyki Amerykanki Simone Biles.

30 lat temu zdobyła olimpijskie złoto z drużyną Wspólnoty Niepodległych Państw w wieloboju. Z kolei w 2008 roku w Pekinie wywalczyła srebro w skoku, ale w barwach Niemiec. Do tego kraju przeniosła się z powodu poważnej choroby syna. Od niemal dekady ponownie startuje dla Uzbekistanu. W ubiegłorocznych igrzyskach w Tokio w skoku była 14. w eliminacjach i nie awansowała do finału.

W ojczyźnie jest tak popularna, że nawet wydano znaczek z jej podobizną. Od kilku miesięcy prowadzi akademię gimnastyczną w Taszkencie i szuka nowych talentów w kraju, w którym najpopularniejsze są zapasy i boks.

Kiedy ludzie zobaczą, jak piękna jest gimnastyka, to chętnie wyślą swoje dzieci na treningi - zaznaczyła.