25-letni Scheffler jest objawieniem tego roku. Przed turniejem w Auguście wygrał trzy z pięciu turniejów PGA, w których uczestniczył (pierwsze w karierze), i awansował na pozycję lidera światowego rankingu. Teraz się na niej umocnił. Oprócz zielonej marynarki otrzymał w nagrodę 2,7 mln dolarów.

Reklama

Na polu w Auguście nie pozostawił rywalom żadnych nadziei, na półmetku prowadził z dużą przewagą i w kolejnych dwóch rundach kontrolował sytuację. Na ostatnim dołku w turnieju zaliczył jedyny double-bogey (dwa uderzenia powyżej normy - Par), ale i tak drugiego Rory'ego McIlroya z Irlandii Północnej wyprzedził o trzy uderzenia.

Mogło to wyglądać na spokojną grę, ale to był długi i wymagający dzień. Na szczęście wszystko miałem pod kontrolą i nie musiałem oglądać się na innych. Nie potrafię opisać, jak się cieszę, że będę tu mógł grać przez całe życie - powiedział Scheffler, który oprócz nagród materialnych zyskał także prawo dożywotnich występów w Auguście.

McIlroy w ostatniej rundzie popisał się imponującą pogonią za czołówką, uzyskał najlepszy w całym turnieju wynik ośmiu uderzeń poniżej normy pola i awansował na drugie miejsce. Trzecie miejsce podzielili Australijczyk Cameron Smith i Irlandczyk Shane Lowry.

Legenda golfa Woods pauzował od lutego ubiegłego roku z powodu urazu nóg, których doznał w wypadku samochodowym. W Auguście powrócił do rywalizacji. Wygrywał tu pięciokrotnie, ale w tym roku nie odniósł sukcesu. W pierwszej rundzie uzyskał obiecujący wynik jeden poniżej Par, ale później było już znacznie gorzej. Do Schefflera stracił w sumie 23 uderzenia. Jak przyznał po turnieju, było to dla niego trudne wyzwanie pod względem fizycznym.