Pewne jest, że wystartuje w czerwcowych mistrzostwach globu, które odbędą się w Budapeszcie (18 czerwca - 3 lipca) oraz kilku tegorocznych zawodach PŚ.

Igrzyska w Paryżu w 2024 r. będzie śledzić najprawdopodobniej w roli kibica, bo razem z narzeczonym planuje w najbliższym czasie założenie rodziny.

Raczej nie myślę o starcie w igrzyskach w 2024 r., razem z narzeczonym chcemy mieć dziecko. Oczywiście, życie biegnie swoim torem, nie możesz wszystkiego zaplanować, ale nie sądzę, bym pojawiła się w Paryżu - powiedziała Hosszu w wywiadzie dla węgierskiej wersji magazynu „Forbes”.

Reklama

Zadebiutowała na igrzyskach w Atenach w 2004 r., a potem walczyła o medale w kolejnych czterech olimpiadach (Pekinie 2008, Londynie 2012, Rio de Janeiro 2016 i Tokio). Największe sukcesy odniosła w Brazylii - zdobyła trzy złote medale: na 100 m stylem grzbietowym oraz 200 i 400 st. zmiennym oraz srebro na 200 m grzbietem. Ma w dorobku 15 medali MŚ, w tym dziewięć złotych na długim basenie, zaś w karierze, biorąc pod uwagę igrzyska, mistrzostwa globu i Europy (na długim i krótkim basenie), zdobyła aż 96 krążków, w tym 64 złote.

Podróże i zdrowy styl życia inspiracją do otwarcia biznesu

Reklama

O swojej restauracji, specjalizującej się w dostarczaniu zdrowych posiłków do klientów, mówi z pasją. Zdradziła, że podróże oraz zdrowy styl życia zainspirowały ją do otworzenia biznesu.

Mieszkałam w Kalifornii, dużo podróżowałam po całym świecie, próbowałam różnorodnej żywności, która jest nie tylko pełna ważnych składników odżywczych, ale smaczna i zdrowa. Lubię, by jedzenie nie było nudne. Przez lata jadłam zdrowo, ale bardzo monotonnie, nie znajdowałam naprawdę radości w jedzeniu, więc obiecałam sobie, że gdy będę kończyć karierę, to zacznę się cieszyć jedzeniem. Dwa lata temu poznałam Kitti Moricz, zaczęła dla mnie gotować i moje posiłki nabrały "koloru i smaku". Teraz pracujemy razem w restauracji - dodała.

Hosszu zdradziła też, że gdy jako 19-latka wyjechała na studia do USA, jadła wszystko, co chciała i mimo treningów… przytyła. Gdy po kilku miesiącach wróciła do domu, mama popatrzyła na nią i powiedziała: "No Katinko, jesteś bardzo gruba". Wtedy po raz pierwszy poszła do dietetyka.