Kielczanie wraz z ekipą z Barcelony stworzyli fantastyczne widowisko, które przez cały czas trzymało w napięciu 20 tysięcy widzów zgromadzonych w hali w Kolonii. Mistrzowie Polski byli bardzo blisko wygrania Ligi mistrzów, ale ostatecznie przegrali po rzutach karnych.
Nic nie czuję, tylko ból. Ciężko coś sensownego powiedzieć. To był finał. Ktoś musiał wygrać, ktoś musiał przegrać. Tym bardziej boli, że przegraliśmy po rzutach karnych – przyznał Karalek.
Polska drużyna w fazie grupowej dwa razy pokonała mistrza Hiszpanii, ale teraz przegrała z jedną z najlepszych drużyn świata dopiero po loteryjnych rzutach karnych.
Co z tego, że pokonaliśmy ich wcześniej dwa razy. Lepiej przegrać w grupie dwa mecze, a wygrać w finale – powiedział smutny obrotowy drużyny z Kielc.
Białorusin w dwóch spotkaniach rozegranych w Kolonii przez kielecką drużynę zdobył siedem bramek i był jednym z najlepszych zawodników Vive. Jego postawę doceniła Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF), przyznając mu tytuł MVP Final Four LM.
Ten tytuł MVP oddałbym bez wahania za zwycięstwo. Co ja mówię, oddałbym 10 takich statuetek, żebyśmy tylko to my cieszyli się z wygranej – zapewnił Karalek i dodał już trochę bardziej spokojny.
To doświadczenie zdobyte tutaj musimy wykorzystać w przyszłości. O tej porażce musimy pamiętać przez cały następny sezon. Po to, aby za rok wrócić tutaj, walczyć i zdobyć ten puchar – podkreślił białoruski zawodnik.
Z Kolonii Janusz Majewski