Czułem się inaczej niż w półfinale, wydawało mi się, że płynę wolniej. Starałem się patrzeć na tempo innych zawodników. Wiedziałem, że zaczną o wiele mocniej, ale na ostatniej +50+ widziałem, że wychodzę do przodu i wykorzystałem sytuację - powiedział 19-letni Chmielewski, który w finałowym wyścigu znakomicie rozłożył siły.
Jeszcze na ostatnim nawrocie był czwarty, lecz mocny finisz pozwolił zawodnikowi Muszelki Warszawa wyprzedzić faworyta gospodarzy Tomoru Hondę oraz Carsona Fostera z USA i zdobyć srebro. Polak stracił ponad sekundę do pierwszego Francuza Leona Marchanda, lecz ustanowił swój rekord życiowy na tym dystansie i osiągnął drugi wynik w historii polskiego pływania - 1.53,62.
Podopiecznemu trenera Grzegorza Olędzkiego zabrakło 0,39 s do rekordu kraju Pawła Korzeniowskiego z 2009 roku. Wówczas Korzeniowski w MŚ w Rzymie uległ tylko legendarnemu Phelpsowi, który w środę... dekorował medalistów, w tym Polaka.
Nie spodziewałem się, że Michael Phelps będzie nas dekorował. Bardzo interesowałem się jego karierą, techniką i sposobem, w jaki dochodził do swoich największych osiągnięć, dlatego to było dla mnie takie ważne - wspomniał Chmielewski, cytowany w materiale Polskiego Związku Pływackiego.
W Fukuoce przed nim jeszcze start na 1500 m stylem dowolnym w sobotę. Postaram się jak najlepiej wypaść – dodał.
Radości nie krył główny szkoleniowiec reprezentacji Paweł Wołkow: Jest co świętować. To przeogromny, życiowy sukces młodego pływaka. Mam nadzieję, że to początek jego wspaniałej kariery. Przepiękny rekord życiowy, niewiele do rekordu Polski. Brawo Krzysztof, brawo trener Grzegorz Olędzki.
Mistrzostwa świata potrwają do niedzieli. Najlepsi pływacy rywalizują w Fukuoce o 42 komplety medali w 34 konkurencjach indywidualnych i ośmiu sztafetowych.