W kadrze kieleckiej drużyny na środowe spotkanie po raz pierwszy w tym sezonie Ligi Mistrzów pojawili się wracający do gry po ciężkich kontuzjach Paweł Paczkowski i Haukur Thrastarson. W zespole rywali zabrakło filigranowego holenderskiego rozgrywającego Luka Steinsa.

Reklama

Przed meczem oficjalnie pożegnano Bertusa Servaasa, który przez 21 lat był prezesem kieleckiego klubu. Za jego kadencji drużyna ze stolicy regionu świętokrzyskiego zdobyła po 15 mistrzostw Polski i Pucharów Polski. Zespół sześć razy grał w Final Four Ligi Mistrzów, wygrywając te rozgrywki w 2016 roku, a dwóch ostatnich edycjach zajął drugie miejsce. Kielczanie dwukrotnie uplasowali się na trzecim miejscu w Super Globe (klubowe mistrzostwa świata).

Pierwsze minuty spotkania były wyrównane, a wynik oscylował wokół remisu. W 10. min bramkarz Industrii Miłosz Wałach obronił rzut wykonywany przez Kamila Syprzaka. Kielczanie zdobyli trzy bramki z rzędu i po trafieniu Dylana Nahi wygrywali już 7:5. Skutecznością imponował jak zwykle Szymon Sićko, który w pierwszym kwadransie trzykrotnie pokonał bramkarza PSG. Po jego czwartym trafieniu w 17. min Industria prowadziła już 11:8, a dwie minuty później po bramce Arkadiusza Moryty 13:9.

Kielczanie świetnie grali w obronie, a goście nawet grając w ataku z przewagą jednego zawodnika mieli problemy ze sforsowaniem defensywy mistrza Polski. W 23. min paryżanie mogli zmniejszyć straty do dwóch bramek, ale Wałach w kapitalnym stylu obronił rzut Rubena Marchana. Końcówka pierwszej połowy to seria błędów z obu stron. Nieco mniej popełnili ich podopieczni trenera Raula Gonzaleza i po 30 minutach przegrywali tylko 15:16. Prowadzenie mistrza Polski mogło być wyższe, ale w 29. min po raz pierwszy w tym meczu pomylił się z linii siedmiu metrów Moryto.

Reklama

Po zmianie stron kielczanie wrócili do dobrej gry. Po bramkach Igora Karacica, Moryty i Sićki w 37. min. gospodarze wygrywali 19:15. Niemoc gości przerwał dopiero Mathieu Grebille. Polska drużyna odpowiedziała kapitalną bramką Arcioma Karaleka, który stojąc tyłem do bramki pokonał Jannicka Green’a. Rywale zdołali zmniejszyć straty, po tym jak karę dwóch minut otrzymał białoruski obrotowy Industrii (18:20 – bramka Nikoli Karabatica).

Po chwili jednak siły się wyrównały, bo za faul na Morycie na ławkę kar powędrował Kent Tonnesen. Grając w przewadze kielczanie nie mieli litości dla przeciwnika. Po trzech bramkach z rzędu w 42. min. było już 23:18 dla Industrii. Nie załamało to jednak zespołu z Paryża, który po dwóch trafianiach Elohima Prandiego i bramce Sadou N’Tanziego cztery minuty później odrobił część strat (21:23).Na ławce kieleckiej zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, kiedy Prandi zdobył bramkę kontaktową (48. min – 22:23). Zawodnicy Tałanta Dujszebajewa przetrwali trudne chwile i z zimną krwią zadali decydujące ciosy. Na cztery minuty przed końcem Wałach zatrzymał w końcu Prandiego, a do siatki rywali trafili Karacic i Nahi.

Reklama

Zespół ze stolicy regionu świętokrzyskiego prowadził 29:25 i wydawało się, że losy meczu były już praktycznie rozstrzygnięte. Francuska drużyna rzuciła się w szaleńczą pogoń, która omal nie zakończyła się powodzeniem. Na 20 sekund przed końcem Wałacha pokonał Prandi (29:30), ale kielczanie obronili zwycięstwo, drugie w tym sezonie, a PSG poniosło pierwszą porażkę. Osiem bramek dla Industrii zdobył Sićko, a siedem dla rywali Syprzak.

Industria Kielce – Paris Saint-Germain 30:29 (16:15)
Industria Kielce: Miłosz Wałach, Nikodem Błażejewski – Szymon Sićko 8, Igor Karacic 7, Arkadiusz Moryto 5, Dylan Nahi 4, Nicolas Tournat 2, Alex Dujshebaev 1, Michał Olejniczak 1, Daniel Dujshebaev 1, Arciom Karalek 1, Benoit Kounkoud, Tomasz Gębala
Paris Saint-Germain: Andreas Palicka, Jannick Green – Kamil Syprzak 7, Sadou N’Tanzi 5, Elohim Prandi 5, Dominik Mathe 3, Jacob Holm 2, David Balaguer 2, Ruben Marchan 2, Nikola Karabatic 2, Mathieu Grebille 1, Adama Keita, Ferran Sole, Kent Tonnesen, Luka Karabatic, Wallem-Konrad Peleka
Karne minuty: Industria – 8, Paris Saint-Germain - 4
Sędziowali: Vaidas Mazeika i Mindaugas Gatelis (Litwa)
Widzów: 4 000




Autor: Janusz Majewski