Słowacy w poprzednich meczach turnieju przegrali z Serbią 24:31 i Hiszpanią 18:36. Sobotni rywal Polaków to jedyny z uczestników imprezy w Granollers, który nie wystąpi w rozpoczynających się w przyszłym tygodniu mistrzostwach kontynentu.

Reklama

Paweł Patereknajlepszym zawodnikiem meczu

W składzie biało-czerwonych, w porównaniu do poprzednich gier w Hiszpanii, zabrakło rozgrywającego Arkadiusza Ossowskiego, który doznał urazu barku. On w niedzielę leci do Poznania, gdzie następnego dnia przejdzie szczegółowe badania. Boli go coraz bardziej. Nie jest z nim dobrze. To wygląda na coś poważniejszego. Zastąpi go Piotr Jędraszczyk, który dołączy do drużyny w Berlinie - powiedział trener Marcin Lijewski.

Pierwsze dwie minuty sobotniego spotkania to gra błędów z obu stron. Niemoc przełamał Symon Sićko, który najpierw pokonał z karnego Mariana Zernovica, a potem zakończył udanie kontrę. Długo zespoły zdobywały bramki na przemian. Niedokładne rozgrywanie piłki pozwoliło rywalom na konstruowanie szybkich ataków. Po jednym z nich i golu Martina Potiska Słowacy prowadzili 6:5.

Polakom najwięcej kłopotów sprawiał w tym okresie Mikulas Kucsera. Od drugiego kwadransa biało-czerwoni sukcesywnie zaczęli powiększać przewagę. Ich gra nabrała właściwego rytmu. Aktywnością wyróżniał się na środku rozegrania Paweł Paterek, wybrany później najlepszym zawodnikiem meczu (MVP). Konto bramkowe drużyny powiększali ze skrzydeł Przemysław Urbaniak i Mateusz Kosmala. Między słupkami dobrze się spisywał Mateusz Kornecki, którego po zmianie stron zastąpił Adam Morawski.

Rywale nie wykorzystali w finałowych minutach pierwszej części gry dwóch rzutów karnych. Dodatkowo piłka często po ich zagraniach trafiała w słupek. Nic dziwnego, że ostatnie sześć goli przed przerwą było dziełem ekipy Marcina Lijewskiego.

Reklama

Norwegia pierwszym rywalem biało-czerwonych na ME

W 36. min biało-czerwoni uzbierali dwa razy więcej goli niż Słowacy (24:12). Wszystkie tryby polskiej maszyny funkcjonowały bez większego zarzutu. Mankamentem, na co zwracał uwagę trener Lijewski podczas przerwy na żądanie, była nieodpowiednia gra pod prawe rozegranie, gdzie polskiemu zespołowi brakuje mańkuta. Wysokie prowadzenie pozwoliło biało-czerwonym na wycofywanie na akcje ofensywne bramkarza.

W niedzielę reprezentacja Polski uda się do Berlina, gdzie przez kilka dni będzie przygotowywała się do mistrzostw Europy. W rundzie wstępnej biało-czerwoni zmierzą się z Norwegią (11 stycznia), Słowenią (13) i Wyspami Owczymi (15). Dwa najlepsze zespoły awansują do dalszej fazy turnieju.

Polska - Słowacja 38:20 (19:10)
Polska: Mateusz Kornecki, Adam Morawski, Jakub Skrzyniarz – Damian Przytuła 4, Michał Daszek, Michał Olejniczak 4, Bartłomiej Bis, Szymon Sićko 4, Paweł Paterek 4, Ariel Pietrasik 3, Jakub Powarzyński 1, Kamil Syprzak 3, Mateusz Kosmala 8, Maciej Gębala 3, Jakub Szyszko, Przemysław Urbaniak 2, Dawid Dawydzik 2, Mikołaj Czapliński
Słowacja: Marian Zernovic, Igor Chupryna - Marek Hlinka, Juraj Briatka 1, Mikulas Kucsera 3, Simon Machac, Andrej Sloboda, Martin Potisk 4, Erik Fenar 1, Jakub Prokop 1, Lubomir Duris 4, Jakub Toth 2, Lukas Pechy 2, Matus Moravcik, Tomas Smetanka 1, Lukas Urban, Marek Korbel, David Misovych 1