Kto nie będzie chciał jechać na Copa America w środku wakacji - kara. Kto zlekceważy turniej gdzieś w Jordanii - kara. Nieważne, czy nazywa się Ronaldinho, czy Kamil Grosicki. Wkrótce wniosek Platiniego ma zostać przedstawiony na kongresie FIFA.

Reklama

Temat jest wyjątkowo aktualny. Niedawno trzech piłkarzy młodzieżowej reprezentacji odmówiło wyjazdu na turniej do Jordanii. Trener Michał Globisz twierdzi, że w głowie się im poprzewracało. Bo nie jest to jakiś tam turniej na pustyni między jedną oazą a drugą, oglądany przez kilku szejków i żołnierzy. Na trybunach będą menedżerowie z całego świata, telewizja będzie transmitować mecz Polaków z Brazylijczykami. O co więc chodzi naszym dezerterom?

Maciej Korzym woli pracować ku chwale swojego klubu. Wybrał perspektywę wspaniałych meczów w barwach Legii w Pucharze Intertoto. O reprezentacji nie chce rozmawiać. Adam Marciniak pojechał z dziewczyną na wakacje. Trudno się z nim skontaktować. Prawdopodobnie jest gdzieś w Ameryce. Natomiast jeśli chodzi o Grosickiego, to mówiło się, że młody napastnik Pogoni wolał w tym czasie poszukać sobie nowego pracodawcy.

"Nie rozumiem, dlaczego gazety wypisują takie bzdury" - oburza się Grosicki. "Pojechałem na zgrupowanie kadry do Pruszkowa i powiedziałem trenerowi, że jestem przemęczony sezonem. Gdyby trener wziął mnie na turniej do Jordanii, to tak jakby chciał, aby w jego drużynie grał piłkarz ze złamaną nogą. Nie byłbym tam przydatny" - tłumaczy piłkarz.

Reklama

Grosicki zaznacza - wbrew temu, co pisało się w prasie - że na mistrzostwa świata do Kanady bardzo chce jechać. W rozmowie z nami jest nieco roztrzęsiony i poddenerwowany: "Wie pan co? Tak naprawdę to żałuję, że nie chciałem pojechać do tej Jordanii. Odpocząłbym tam, zżył się z chłopakami i nie byłoby całej tej afery. Porozmawiam jeszcze z trenerem Globiszem jak przyjedzie. Nie powinno się mnie karać. Naprawdę chcę zakładać koszulkę z orzełkiem na piersi, chcę grać dla mojego kraju!".

Problem jednak w tym, że choćby nie wiadomo jak wspaniałą formę Grosicki by prezentował, prawdopodobnie i tak nie dostanie powołania. Prezes PZPN Michał Listkiewicz powiedział, że Korzyma i Marciniaka spotka prawdopodobnie to samo, bo Giggs i Figo z racji swoich zasług mogą rezygnować z gry w kadrze, ale Korzym i Marciniak? Co oni osiągnęli, aby wybierać sobie mecze, w których chcą grać?

Poza tym kara to kara. Dla jednych słuszna i skuteczna, dla drugich bezsensowna. "Platini ma rację. Piłkarz jest zrzeszony w federacji, więc powinien tę federację godnie reprezentować. Nie ma gadania. Getry na nogi, gacie na tyłek i grać! Pavarotti nawet jak był chory, to śpiewał" - mówi Janusz Wójcik.

Reklama

"Jak byłem selekcjonerem, to nikt mi nie odmówił gry w reprezentacji. A jak by tylko ktoś spróbował, to bym go więcej nie powołał, bo by mi rozbił zespół. Do czego to doszło? Gdyby jakiś Smith powiedział Fergusonowi, że nie chce grać z Watfordem, to zaraz dostałby korkiem po głowie" - dodaje Wójcik.

"Jak ktoś jest zmęczony sezonem, to ma prawo odmówić gry w jakimś meczu reprezentacji" - uważa Zbigniew Boniek. "Nie chcę nikogo potępiać. Mogę mówić za siebie. W kadrze chciałem grać zawsze. Jak tylko do mnie dzwonili z Polski, to hop do samolotu i lecę na zgrupowanie. Za swoje pieniądze. Nikogo nie obchodziło jak i czym przyleciałem" - mówi "Zibi".

Być może Boniek miał łatwiej. Nie musiał grać, tak jak piłkarze Milanu, czy Barcelony, po 60 meczów w sezonie. Niedawno Kaka i Ronaldinho poprosili swojego selekcjonera Dungę, aby ten nie powoływał ich na turniej Copa America. Dunga się zgodził, choć nie rozumie takiej postawy. "Nie ma nic wspanialszego niż noszenie koszulki Brazylii" - powiedział Boniek. "Świadomość, że reprezentujesz swoich rodaków, zwykłych biednych ludzi, powinna napawać cię dumą. Kiedyś Mario Zagallo powiedział, że koszulka reprezentacji to dla niego druga skóra. Chciałbym, aby współcześni piłkarze też tak czuli" - dodaje.



Po incydencie z Kaką i Ronaldinho, Platini postanowił zareagować. Słowa Francuza od razu podchwycili włoscy działacze. Szef Włoskiej Federacji Piłkarskiej Giancarlo Abete stwierdził, że jeśli Francesco Totti będzie nadal migał się od gry w reprezentacji, spotka go kara. Abete miał już dosyć niesubordynacji, po tym jak Alessandro Nesta nie pojechał na mecz z Wyspami Owczymi, bo w tym czasie brał ślub. Totti nie mógł się tłumaczyć, że jest zmęczony i stary. W wieku 30 lat został królem strzelców Serie A (26 goli). Pewnie, gdyby go zawiesili, i tak by to go nie wzruszyło. Ale to dol, wzór dla nastolatków. Dla świętego spokoju zapowiedział, że po wakacjach stawi się na zgrupowaniu kadry.

"Nie można nikogo zmuszać do gry w kadrze, to nikomu nie służy. A już karanie piłkarzy, to głupota" - mówi nam Tomasz Zdebel. "Ja zrezygnowałem z gry w reprezentacji, bo czułem, że to takie nieudane wesele. Po prostu mi nie pasowało. Janas starał się mnie przekonać przed mundialem, abym wrócił, ale na nic. I nie żałuję" - mówi piłkarz.

Zdebela nikt z polskiej federacji nie zamierzał karać. "A ja, gdybym był prezesem PZPN, to bym karał. Tu chodzi o pieniądze, o reklamodawców... " - twierdzi Andrzej Juskowiak, który kiedyś odmówił gry w kadrze Antoniemu Piechniczkowi. "To jest jednak oczywisty konflikt interesów. Gdy grałem w Portugalii i leciałem na kadrę, miałem nieprzyjemności w klubie. A jak nie leciałem" - to obrażano się na mnie w sztabie reprezentacji. Być może rozwiązaniem jest to, co chciał Bayern - aby federacja płaciła za ubezpieczenia piłkarzy wyjeżdżających na kadrę.

Na razie wizja Platiniego, choć szlachetna, jest utopijna. Reprezentanci kraju nie podpisują ze swoją federacją żadnej umowy, w której jest zapisane, że stawianie się na każde zawołanie selekcjonera to ich psi obowiązek. Ale Platini chce, żeby tak było...