Po piątkowej porażce ze Słowenią 0:2 w Lublanie podopieczni selekcjonera Jerzego Brzęczka potrzebowali punktów, aby utrzymać pozycję lidera i bezpieczną przewagę nad rywalami. Jednak podbudowana rozgromieniem Łotwy 6:0 Austria już po losowaniu uważana była za najpoważniejszego rywala biało-czerwonych w tych eliminacjach.
Choć biało-czerwoni mieli swoje okazje na zdobycie gola, warunki w tym meczu zdecydowanie dyktowali goście. Podopieczni trenera Franco Fody utrzymywali się przy piłce przez 63 procent czasu gry, oddali 13 strzałów, w tym sześć celnych. Polacy mieli łącznie pięć i tylko dwa w światło bramki.
Jeden z nich był bardzo groźny. W 31. minucie pauzujący w Lublanie z powodu kontuzji Kamil Glik doszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego i uderzył głową w okolice okienka bramki gości, ale świetnie spisał się Cican Stankovic. Drugie celne uderzenie gospodarzy nie sprawiło austriackiemu bramkarzowi żadnych problemów.
Warto za to wspomnieć o najlepszej szansie Roberta Lewandowskiego, który w 29. minucie otrzymał idealne dośrodkowanie, wprost na głowę, od Kamila Grosickiego zewnętrzną częścią stopy, ale mimo że nie było przy nim obrońców, napastnik Bayernu Monachium posłał piłkę nad poprzeczką.
Gdy biało-czerwoni schodzili na przerwę, blisko 57 tysięcy kibiców na PGE Narodowym żegnało ich gwizdami.
Tymczasem goście strzelali częściej i celniej. Aktywny był napastnik Marko Arnautovic, który już w czwartej minucie z kilkunastu metrów sprawdził Łukasza Fabiańskiego. Bramkarz biało-czerwonych był dobrze ustawiony i poradził sobie z tym uderzeniem bez problemu.
Jeszcze w pierwszej połowie Arnautovic trafił po główce w słupek, a po przerwie dwukrotnie przegrał pojedynki sam na sam z Fabiańskim. Groźnie atakowali też Marcel Sabitzer, Valentino Lazaro oraz Konrad Laimer, jednak za każdym razem polski bramkarz skutecznie interweniował.
Remis 0:0 przedłuża wprawdzie trwającą od marca 2014 roku serię bez porażki gospodarzy na PGE Narodowym, jednak nie daje biało-czerwonym spokoju w grupie G eliminacji. Mają 13 punktów, już tylko dwa przewagi nad Słowenią, która pokonała u siebie Izrael 3:2. Austria ma 10 "oczek".
Przerwana została za to passa Lewandowskiego, który zdobywał bramki w każdym z ostatnich 12 meczów na warszawskiej arenie, w których brał udział.
Kapitan biało-czerwonych rozgrywał tego dnia 108. spotkanie w narodowych barwach. Jest pod tym względem rekordzistą wspólnie z Jakubem Błaszczykowskim, który na boisku pojawił się po przerwie, ale przed końcem meczu musiał je opuścić z powodu kontuzji.
Ponadto Krystian Bielik, który zadebiutował w piątek w Słowenii, po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie, natomiast debiut zaliczył Sebastian Szymański - w 70. minucie zmienił Kamila Grosickiego.
Polska - Austria 0:0
Żółte kartki: Mateusz Klich, Krystian Bielik (Polska), Marko Arnautovic, Marcel Sabitzer, Konrad Laimer (Austria)
Sędzia: Viktor Kassai (Węgry)
Widzów: 56 788
Polska: Łukasz Fabiański - Tomasz Kędziora, Kamil Glik, Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński - Dawid Kownacki (58. Jakub Błaszczykowski (77. Mateusz Klich)), Krystian Bielik, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki (70. Sebastian Szymański) - Robert Lewandowski
Austria: Cican Stankovic - Stefan Lainer, Aleksandar Dragovic, Stefan Posch, Andreas Ulmer - Valentino Lazaro (77. Stefan Ilsanker), Julian Baumgartlinger, Konrad Laimer (89. Michael Gregoritsch), Marcel Sabitzer, David Alaba - Marko Arnautovic