Polacy najpierw w piątek przegrali ze Słowenią 0:2, a w poniedziałek szczęśliwie zremisowali z Austrią 0:0. W obu spotkaniach gra naszych piłkarzy była po prostu słaba. Mimo straty aż pięciu punktów biało-czerwoni utrzymali pierwsze miejsce w grupie G, ale ich przewaga nad drugim zespołem stopniała do dwóch "oczek".
Tomaszewskiego martwią nie tylko słabe wyniki i gra, ale też polityka personalna oraz sposób kierowania zespołem. Jego zdaniem decyzje selekcjonera są niezrozumiałe. "Po raz kolejny pytam Brzęczka, dlaczego na prawej obronie nie gra prawy obrońca, a na lewej Maciej Rybus? Po raz kolejny pytam też, jak to jest możliwe, że gramy na dwie dziewiątki. Tyle, że Kownacki jest raz na lewym skrzydle, a raz na prawym. Dlaczego nie grał od początku Sebastian Szymański? - pyta w na łamach serwisu "sportowefakty.pl" były reprezentant naszej kadry.
Legendarny bramkarz biało-czerwonych nie poprzestaje na pytaniach. Idzie krok dalej. Według niego obecny opiekun polskich piłkarzy powinien zrezygnować z dalszej pracy z narodową drużyną. "On nie panuje nad reprezentacją Polski, a my już teraz powinniśmy przygotowywać się do meczów na mistrzostwach Europy. Powinniśmy grać tak, jak mamy grać w finałach. A tutaj jest jedna wielka improwizacja i boska drużyna: Bóg wie, kto w niej zagra. Gra jest coraz słabsza. Jurek Brzęczek powinien się podać do dymisji. Przegrał Ligę Narodów na własne życzenie, bo szukał miejsca dla Piątka. A w tej chwili to szuka miejsca dla Kownackiego? Na Boga, o co tu chodzi?! Jurek jest w dalszym ciągu trenerem klubowym - w naszej lidze, bo w innej nie miałby żadnych szans, bo tam też obowiązują pewne zasady. U nas można zagrać taktyką 1-10 i zdobyć mistrzostwo Polski - twierdzi Tomaszewski.