Biało-czerwoni stracili dwie bramki w pierwszych trzech minutach gry. Bramkarza Wojciecha Szczęsnego pokonali Ladislav Krejci i Tomas Cvancara. Pierwszy gol padł po wrzucie z autu w pole karne.

Przede wszystkim chcę pogratulować czeskiej drużynie, która zasłużyła na to zwycięstwo. Oczywiście nic nie poszło zgodnie z naszym planem. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Biorę za to odpowiedzialność. To były moje wybory. Zawodnicy próbowali, starali się, ale nie zawsze zachowywali się odpowiednio. Musimy teraz poprawić wiele rzeczy. Po porażkach zawsze jest ciężko. Musimy zanalizować, co poszło nie tak. Zaskoczyły mnie pierwsze minuty. Analizowaliśmy Czechów i wiedzieliśmy, że tak grają, a jednak zostaliśmy zaskoczeni - oznajmił trener.

Reklama

W 64. minucie Jan Kuchta strzelił gola na 3:0, wbijając gwóźdź do trumny reprezentacji Polski. W 87. min honorowe trafienie zanotował wprowadzony z ławki rezerwowych Damian Szymański.

Santos: Nie wyglądało to dobrze

W pierwszej połowie mogliśmy strzelić gola kontaktowego. Niestety przez większość spotkania nie wyglądało to dobrze. Czesi robili to w czym są dobrzy, czyli w agresywnym, szybkim ataku. Pozwoliliśmy, żeby to się stało i teraz musimy to naprawić - zaznaczył Santos.

Reklama

Polscy piłkarze często tracili piłkę i nie radzili sobie z agresywnym pressingiem Czechów. Bramki padały to indywidualnych błędach obrońców.

"Jestem smutny i zawiedziony"

"estem smutny i zawiedziony. Tak samo zawodnicy. Musimy jednak schłodzić głowy i po meczu porozmawiać o futbolu. O tym, co możemy zrobić lepiej taktycznie i technicznie. W piłce nożnej trzeba bronić i odzyskiwać piłkę. Nie możemy pozwalać przeciwnikowi na kreowanie sytuacji, a gdy jesteśmy w jej posiadaniu musimy je stwarzać - wyjaśnił portugalski szkoleniowiec.

W XXI wieku żaden z selekcjonerów reprezentacji Polski nie wygrał w swoim debiucie. Santos porażką z Czechami kontynuuje tę passę.

"Jestem przekonany, że ta drużyna jest w stanie utrzymać równowagę między obroną i atakiem. Powinniśmy też popracować nad mentalnością, żebyśmy byli w stanie wrócić do gry i skonfrontować się z tym, co dzieje się na boisku" - podkreślił trener.

W poniedziałek biało-czerwoni podejmą Albanię na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Muszę obejrzeć jeszcze raz mecz z Czechami. Trudno dokonać analizy na gorąco. Drużyna musi uwierzyć w siebie. Trzeba podnieść głowy. Następny mecz z Albanią będzie dla nas bardzo ważny - oznajmił Santos.