Lewandowski zrezygnował z w kadrze Probierza

Lewandowski po aferze związanej z opaską kapitana reprezentacji Polski ogłosi, że nie zagra w kadrze dopóki jej selekcjonerem będzie Michał Probierz. Tę przeszkodę mamy już z głowy, bo szkoleniowiec w czwartek rano sam zrezygnował z zajmowanej funkcji i nie jest już opiekunem narodowej drużyny.

Reklama

Lewandowski wczoraj aż przez ponad siedem godzin zeznawał w sądzie w Warszawie, gdzie toczy się sprawa dotycząca sporu z jego byłym agentem, Cezarym Kucharskim. Dziennikarze czekający przed gmachem próbowali dowiedzieć się od wychodzącego z budynku w asyście ochroniarzy i prawników Lewandowskiego, czy po rezygnacji Probierza wróci do kadry. Piłkarz odpowiedział, że obecnie ma inne sprawy na głowie.

Lewandowski wściekły na dyrektora z PZPN

Jak się okazuje powrót najlepszego polskiego piłkarza do reprezentacji wcale nie musi być taki oczywisty. Serwis "Weszlo.com" informuje, że Lewandowski jest wściekły na PZPN, a konkretnie na dyrektora departamentu komunikacji i mediów. Według "Weszlo.com. współpracownicy napastnika Barcelony Tomaszowi Kozłowskiemu zarzucają celowe kreowanie negatywnego wizerunku piłkarza.

Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, jak pracownik PZPN nie tylko nie bronił kapitana reprezentacji, ale wręcz dokładał ręce do negatywnej narracji - usłyszeli dziennikarze "Weszlo.com" od osób z otoczenia Lewandowskiego. Widzę, że żądni krwi dyskutanci potrzebują kozła ofiarnego - odpowiada na zarzuty Kozłowski.

Reklama

Boniek dziwi się, że Kozłowski jeszcze pracuje w PZPN

Jednak nie tylko Lewandowski i jego ludzie widzą winę i błędy po stronie Kozłowskiego. Zbigniew Boniek jest mocno zdziwiony, że wraz z Probierzem odejść powinien też dyrektor departamentu komunikacji i mediów.

Dziś mamy dymisję Michała. Ale przed nią powinno nastąpić dyscyplinarne wyrzucenie Kozłowskiego. Piłkarze zaczęli się orientować, co tam się wyrabia i jak wypływają niektóre informacje. Do kogo one wędrują. Michał zostawia tę reprezentację, a w niej są zgliszcza. Nie wyobrażam sobie, że przychodzi teraz nowy trener, a dalej za komunikację będzie odpowiadał Kozłowski. To na samym początku byłaby śmierć dla selekcjonera – powiedział wczoraj na antenie "Kanału Sportowego” były prezes PZPN.