Zawodnicy nie dostali się w bezpośrednie sąsiedztwo swoich sympatyków i podziękowali im ze stadionowego tarasu od strony Torwaru.

"Nie wiem dokładnie do czego doszło po spotkaniu. Zawodnicy chcieli podziękować kibicom i próbowali wyjść do nich na ulicę, ale ochrona kazała im wrócić do szatni. Potem mieli wyjść ponownie" - powiedział na konferencji prasowej trener Legii Maciej Skorża.

Reklama

Legionistów dopingowało pod stadionem około trzech tysięcy kibiców. Wśród nich byli także fani kieleckiej drużyny. Obyło się bez ekscesów.

Kibice utworzyli szpaler wzdłuż ul. Łazienkowskiej, trzymając kilkanaście transparentów z hasłami wyrażającymi protest wobec decyzji wojewody mazowieckiego Jacka Kozłowskiego o zamknięciu dla publiczności obiektu na piątkowy mecz.

Reklama

"Otworzyć stadiony, zamknąć wojewodów", "Legia to nie stocznie - nie zlikwidujesz nas", Bez nas nie ma widowiska - bez nas nie ma piłki", "Czy już Donald zapomniałeś jak na Lechii wojowałeś?" - można było przeczytać na transparentach.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego zgromadzeni odśpiewali "Sen o Warszawie" Czesława Niemena - hymn Legii, a przez cały czas trwania meczu wykonywali różne utwory. Po drugiej stronie stadionu zgromadzili się fani kieleckiej drużyny.

"Mimo że nie darzymy się sympatią, zaprosiliśmy ich do nas, by zjednoczyć siły w słusznym - naszym zdaniem - proteście przeciwko zamykaniu obiektów" - powiedział PAP członek zarządu Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa (SKLW), 49-letni Wojciech Wiśniewski.

Reklama

Jak podkreślił, decyzja zarządu SKLW, aby tego dnia nie dać się sprowokować, nie używać środków pirotechnicznych, nie przynosić i nie kupować piwa w klubowym pubie, nie wznosić niecenzuralnych okrzyków została uszanowana przez wszystkich członków stowarzyszenia, których jest ponad 900, a także przez innych sympatyków Legii.

Wiśniewski ocenił, że po zakończeniu trwającego trzy lata protestu wobec zarządu klubu, od ubiegłego roku współpraca układa się dobrze, a może być jeszcze lepsza. "Chcielibyśmy w jakiejś części wpływać na zachowanie osób, będących na trybunach. Nie zamierzamy wyręczać służb porządkowych, ale zapewniam, że potrafimy poradzić sobie z tymi fanami, którzy psują atmosferę. Dziś pokazaliśmy, że panujemy nie tylko nad naszymi członkami" - powiedział Wiśniewski.

Rzecznik stołecznej policji Maciej Karczyński poinformował, że nie doszło do poważniejszych incydentów, fani Legii po meczu spokojnie opuścili okolice stadionu, a goście z Kielc odjechali do domu.

Wojewoda mazowiecki podjął decyzję o zamknięciu stadionu Legii dla publiczności na podstawie opinii policji. Identycznie postąpił wojewoda wielkopolski. To w dużej mierze efekt zdemolowania obiektu w Bydgoszczy i zamieszek po finale Pucharu Polski, w którym Legia po serii rzutów karnych pokonała Lecha Poznań.

Według sondażu Homo Homini dla Polsatu News, prawie co drugi respondent (48 proc.) poparł te decyzje. 40 proc. jest przeciwnego zdania, a 12 proc. nie ma opinii w tej sprawie. Instytut Badania Opinii Homo Homini przeprowadził sondaż telefoniczny w piątek 6 maja na reprezentatywnej próbie 1070 dorosłych Polaków.