Pojedynki "Kolejorza" z Legią wprawdzie ostatnio nie wypełniały poznańskiego stadionu do ostatniego miejsca, ale było to spowodowane przede wszystkim przeciętną grą piłkarzy Lecha. Po udanej inauguracji rundy wiosennej w wykonaniu zespołu trenera Dariusza Żurawia zainteresowanie spotkaniem rosło z dnia na dzień. Do wtorku sprzedano ok. 24 tysięcy biletów, a organizatorzy zapowiadali, że frekwencja może osiągnąć ponad 30 tysięcy.

Reklama

Gdyby Lech wygrał w Krakowie (zremisował w niedzielę z Wisłą 1:1 - PAP) i nie byłoby sytuacji związanej z koronawirusem, być może sprzedalibyśmy wszystkie bilety. Zakładaliśmy frekwencję na poziomie 33-34 tysięcy. Nie wiadomo jednak, jak zachowaliby się ludzie, którzy wykupili wejściówki w sytuacji, że mimo zagrożenia mecze odbywałyby się z udziałem kibiców - powiedział PAP rzecznik prasowy Lecha Maciej Henszel.

Największa widownię w sezonie 2019/20 - ok. 33 tysiące - zgromadziły derby Krakowa między Wisłą a Cracovią rozegrane we wrześniu w ubiegłym roku. Nieco mniej sympatyków futbolu zasiadło na trybunach w Poznaniu podczas meczu 4. kolejki Lecha ze Śląsk Wrocław (32 307).

Reklama

Zgodnie z wtorkową decyzją władz państwowych i prowadzącej rozgrywki spółki Ekstraklasa S.A. potyczka w Poznaniu, podobnie jak na innych stadionach, odbędzie się bez udziału publiczności. Dla klubu mecz przy pustych trybunach z takim właśnie rywalem to także spora strata finansowa. Tym bardziej, że bilety na Legię są znacznie droższe niż w przypadku gry z innymi zespołami (normalne 50 i 80 złotych, ulgowe 40 i 64 zł). Dodatkowo przygotowano na to spotkanie okolicznościowe koszulki z okazji zbliżających się 98. urodzin "Kolejorza".

Na takim meczu klub mógłby zarobić ok. dwóch milionów złotych - przyznał Henszel.

Gra przy pustych trybunach mocno rozczarowała piłkarza Lecha Daniego Ramireza. Hiszpan na Twitterze opublikował zdjęcie stadionu z kibicami i hasłem: "Football without fans is nothing" (futbol bez kibiców jest niczym - PAP).

Reklama

Sympatycy poznańskiej drużyny, którzy kupili bilety, otrzymają zwrot pieniędzy bądź skorzystają z innej propozycji, którą obecnie przygotowuje klub. Nieco inaczej wygląda z osobami, które posiadają całorundowe lub całosezonowe karnety.

Zdarzały się już mecze przy zamkniętych trybunach i staraliśmy się w różny sposób wynagrodzić to karnetowiczom. W tej chwili nie podejmujemy działań, ze względu na jasny komunikat - mecze bez publiczności rozgrywane będą do odwołania. Nie wiemy, ile to będzie tych spotkań - podsumował Henszel.