Rozumiemy, że w aktualnej sytuacji pojawiają się komentarze - skoro ligi nie grają, to należy zwrócić koszty abonamentu. To jednak bardzo duże uproszczenie dla funkcjonującego od lat modelu, w którym klienci kupują dostęp do pakietu kanałów, a nie konkretnych wydarzeń, które są tam transmitowane. W przypadku abonentów Platformy CANAL+ to dostęp do kilku kanałów CANAL+ o różnej tematyce, nie tylko sportowej - mówi w rozmowie z dziennik.pl Piotr Kaniowski, rzecznik Canal Plus.

Reklama

Stacja Canal Plus nie traci nadziei, że ten sezon uda się jeszcze dograć. Obecną sytuację, gdzie liczba dostępnych wydarzeń sportowych na żywo zmieniła się, możemy porównać jednocześnie do sytuacji przerwy między sezonami, która w zależności od ligi trwa od półtora miesiąca do nawet ponad dwóch miesięcy. Jeśli rozgrywki ruszą więc z opóźnieniem od maja lub czerwca, to takiej przerwy między sezonami może już nie być w ogóle. Niemniej na obecną chwilę rozgrywki ligowe są zawieszone do końca kwietnia, a nie zupełnie odwołane, dlatego wierzymy, że nasi widzowie zobaczą wszystkie mecze obecnego sezonu, a nowy sezon może rozpocząć się bez przerwy. Jednocześnie modyfikujemy ramówki, staramy się pozyskać nowe treści sportowe oraz szukamy nowych rozwiązań, które w przypadku odwołania rozgrywek wypełnią nasze ramówki w atrakcyjny sposób - podkreśla Kanowiski.

Obecna sytuacja w trudnym położeniu stawia kluby polskiej Ekstraklasy, które czekają na ostatnią część płatności za prawa do transmisji bieżącego sezonu od Platformy Canal+. Jesteśmy w kontakcie z Ekstraklasą i rozważamy wiele różnych scenariuszy. Chcemy przede wszystkim wypracować rozwiązanie, które będzie korzystne dla wszystkich stron i liczymy na pozytywne zakończenie rozmów - kończy rzecznik Canal Plus.