Kante jeszcze przed przerwą musiał opuścić murawę. Gwinejczyk był bardzo sfrustrowany tym faktem. Tuż po zejściu z boiska zdjął z siebie klubową koszulkę i w drodze do szatni kilkukrotnie kopnął nią po podłodze.
Zachowanie piłkarza zarejestrowały kamery Canal Plus, a po chwili filmik rozszedł się po mediach społecznościowych. W mgnieniu oka dotarł on do kibiców zasiadających na trybunie zajmowanej przez najzagorzalszych fanów stołecznego zespołu.
Występek Kante bardzo nie spodobał się "Żylecie", która jeszcze w trakcie meczu głośno skandowała pod adresem piłkarza: "Przeproś i spier*****"!
Najpierw, po meczu swojego zawodnika bronił trener Aleksandar Vukovic. Jako trener Legii Warszawa, dopóki tu jestem, będę gwarantem tylko jednej kwestii. Nie doskonałej gry i samych sukcesów, ale będę stawiał na tylko i wyłącznie na ludzi, którzy szanują klub i szanują koszulkę, w której grają. Proszę więc ludzi, którzy chcą wszędzie szukać i wykorzystają każdą okazję, żeby zrobić z tego temat i histerię, żeby się zastanowili. Bo mówimy tu o zawodniku, który wszedł na boisko, przyspieszając maksymalnie swój powrót, ryzykując swoje zdrowie, który wkłada głowę tam, gdzie nie robi tego większość innych zawodników. Zostawia na boisku serce. Chłopak był sfrustrowany i nawet mi nie podał ręki, bo znów mu się przytrafiła kontuzja wtedy, kiedy chciał pomóc drużynie, walczyć o mistrzostwo Polski. Zrobił rzecz w sposób niekontrolowany, w emocjach. Proszę kibiców, żeby mi zaufali w kontekście szacunku dla drużyny, bo kibic nie ma pojęcia, kto jest kim w szatni. Im się tylko wydaje, coś zobaczą, ktoś coś powie i oni dorabiają teorie - podkreślił Serb.
Na reakcję samego zainteresowanego też nie trzeba było długo czekać. Chcę przeprosić wszystkich za swoje zachowanie. Straciłem kontrolę. Byłem sfrustrowany, ponieważ doznałem kontuzji i nie mogłem pomóc drużynie. Przepraszam za to, ale nie miałem złych zamiarów - powiedział Kante na wideo zamieszczonym w internecie.