Do meczu ze Stalą szkoleniowiec Lechii nie przystąpi jednak w najlepszym nastroju. A wszystko za sprawą ostatniego spotkania w Lubinie – do 68. minuty biało-zieloni prowadzili z broniącym się przed spadkiem KGHM Zagłębiem 2:0, ale ostatecznie zremisowali 2:2.

Reklama

Po meczu powiedziałem, że ten punkt może być decydujący, jednak moja opinia nie zmieniła się. Nie rozegraliśmy dobrego spotkania, oczywiście jeśli prowadzi się 2:0 można po remisie czuć niedosyt, ale przez 90 minut byliśmy zespołem gorszym. Graliśmy za wolno i za mało było u nas odwagi. Nie było chęci utrzymania się przy piłce, chcieliśmy dowieźć wynik do końca i jechać do domu. Nasza sportowa forma nie była dobra i nie pokazaliśmy właściwej mentalności – przyznał w czwartek na konferencji prasowej w Gdańsku Kaczmarek.

Kaczmarek był zły na siebie

Niespełna 39-letni trener ma również zastrzeżenia do siebie.

Podejmowałem niewłaściwe decyzje. Przy stanie 2:0 byłem zły na siebie, że w pewnym momencie pozwoliłem drużynie zagrać trochę bezpieczniej i zachowawczo. Nie broniliśmy również zbyt dobrze, bo przeciwnik miał za wiele sytuacji i oddał za wiele strzałów. Zagłębie walczyło o życie i w tym momencie podejmuje się duże ryzyko oraz gra bardzo odważnie – zauważył.

Do końca sezonu zostały trzy kolejki. Gdańszczanie plasują się na czwartej pozycji, która gwarantuje grę w europejskich pucharach i mają trzy punkty przewagi nad piątym Piastem Gliwice. Kaczmarek przekonuje, że terminarz jest dla jego zespołu sprzyjający, ale i lechiści muszą wypaść zdecydowanie lepiej niż w ostatnim spotkaniu.

Jeśli zagramy tak jak w Lubinie, to europejskie puchary będą, ale na pewno nie w Gdańsku. Czekają nas wymagające mecze, jednak to dobrze, bo takie mecze lubimy i ich potrzebujemy. Dwa razy zagramy u siebie, ale najważniejsze, że to my o wszystkich decydujemy i wszystko mamy w swoich rękach. Nie chodzi jednak o to, aby "przeżyć" na czwartym miejscu, bo takie myślenie byłoby błędne. Chodzi o to, aby te trzy mecze zagrać na naszym najwyższym poziomie, po piłkarsku, z dużą jakością w defensywie i ataku oraz z odpowiednim zaangażowaniem i determinacją – dodał.

Lechia wolałaby grać o 20.30

Reklama

W niedzielę lechiści podejmą 10. w tabeli Stal, z którą, chociaż prowadzili 3:1, zremisowali na wyjeździe 3:3. Po czterech porażkach z rzędu mielczanie pokonali w ostatnim meczu na własnym boisku 2:1 Legię Warszawa.

W listopadzie Stal była na fali, nie przegrała kilku kolejnych spotkań i regularnie punktowała. Jej gra jest powtarzalna, mielczanie tak samo bronią i tak samo atakują, jedynie trochę zmienili się wykonawcy. Stal ma 36 punktów, ale moim zdaniem w tym sezonie taki dorobek może nie zapewnić utrzymania. Brakuje im jeszcze +oczka+, zatem na pewno będą walczyć. Ja natomiast cieszę się, że nasza kadrowa sytuacja kadrowa jest dobra, bo nikt nie pauzuje za kartki – powiedział.

To spotkanie rozpocznie się o nietypowej, przynajmniej dla Lechii porze, bo o 12.30. Poprzednio o tej godzinie biało-zieloni grali niespełna dwa lata temu. Pod kątem tej konfrontacji przez cały tydzień drużyna trenowała o 11 – Kaczmarek wyjaśnił, że zawodnicy muszą trochę się przestawić, wcześniej wstać oraz inaczej w ciągu dnia się odżywiać.

Wszyscy lubimy grać o późnych porach, nawet o 20.30, kiedy rywalizuje się przy sztucznym świetle. Inne jest odczuwanie takiego meczu, męczące jest tylko to, że cały dzień czeka się na pierwszy gwizdek i czas się dłuży. Z kolei 12.30 to idealna pora dla rodzin i najmłodszych. Dlatego wszystkie dzieci do lat 16 wejdą na stadion za darmo, przed meczem odbędzie się również festyn. To spotkanie może przyciągnąć więcej kibiców, na czym szczególnie nam zależy. Im więcej ludzi na trybunach, tym lepiej nam się gra – podsumował.