Na czele ekstraklasy są trzy drużyny mające na koncie po 17 pkt. Jedną z nich jest Wisła Płock, która fotel lidera zdobyła po 1. kolejce i zajmuje to miejsce cały czas. W górnej części tabeli wiele może się zmienić po 10. kolejce. Szanse na miejsce na podium ma także czwarty Raków, który ma jedno spotkanie zaległe do rozegrania.
Wisła, najlepsza drużyna lipca i świetna w sierpniu, we wrześniu nie radzi sobie tak dobrze, jak na początku rozgrywek. Płocczanie punktujący w sześciu pierwszych spotkaniach - których pięć wygrali i tylko jeden, z Pogonią w Szczecinie zremisowali - nagle przegrali z Widzewem, zremisowali u siebie z Górnikiem Zabrze i ponieśli drugą porażkę w sezonie z Radomiakiem w Radomiu. Od trzech spotkań Wisła nie zdobyła kompletu punktów.
Zdaniem Stano, to nie jest żaden kryzys, ani zadyszka. Prezentowaliśmy się na Widzewie dobrze, a o wyniku zadecydowały bramki, których nie powinniśmy stracić. Kawał farta miał przeciwnik i ten mecz wygrał. Spotkanie u siebie z Górnikiem, początek na rozkręcenie, nie dominowaliśmy, ale strzeliliśmy bramkę. W drugiej połowie było widać, że się rozkręcamy, ale był ogromny dylemat, czy bronić wyniku, czy grać o wszystko, bo przecież graliśmy już o jednego mniej. Znowu padła przypadkowa bramka. Przez 30 minut graliśmy w osłabieniu, a tego nie było widać. Nie byłem zawiedziony postawą zawodników. Pierwsza połowa w Radomiu, mieliśmy trochę inne założenia co do tego meczu, musieliśmy zmodyfikować system gry po 30 minutach, bo już było 0:1. Znowu przypadkowa bramka, która zmieniła losy tego spotkania. Myślę, że to był słabszy mecz w naszym wykonaniu, ale nie ma paniki. To jest piłka, cały czas jesteśmy na czele tabeli, trzeba patrzeć do przodu, pracować, bo wyniki bez naszego udziału nie przyjdą. Wiadomo, że chcemy, ale samo się nie zrobi. Nie jestem załamany, nie ma kryzysu - przeanalizował trzy ostatnie spotkania szkoleniowiec.
Trener Stano twierdzi, że powodem straty punktów w ostatnich trzech meczach nie była gra piłkarzy, ale przypadkowo stracone bramki, które miały wpływ na dalszą część spotkań.
Dla mnie jest takie trudne twierdzenie, że znowu przypadkowa bramka zmienia losy tego meczu, a po niej jest moment, kiedy chcieliśmy zareagować, mieliśmy sytuacje, które mogły doprowadzić do strzelenia bramki, ale tylko dogrywaliśmy piłkę, brakowało strzałów. W drugiej połowie chcieliśmy doprowadzić do wyrównania, tymczasem bardzo szybko straciliśmy drugą bramkę i do tego mam największe pretensje. Ale taka jest piłka, niektórzy zawodnicy nie mieli swojego dnia, a to odbiło się na całym zespole. Mecz jest już za nami, wyciągnęliśmy z tego wnioski musimy pracować dalej i poprawiać swoją sytuację - zapewnił Stano.
W 10. kolejce Wisła zmierzy się z drużyną ze strefy spadkowej, Zagłębiem Lubin.
Nie chciałbym szczegółowo zdradzać naszych planów. Myślę, że rywale potrzebują punktów i z takim nastawieniem podejdą do tego meczu. Będą walczyli o swoje. Każdy przeciwnik w ekstraklasie jest niebezpieczny. Gramy wyjazdowy mecz, możemy niektóre rzeczy poprawić natychmiast, ale zadecyduje dyspozycja dnia zawodników. Bo jak widzieliśmy w ostatnim meczu, nie zawsze jest ona idealna, co ma wpływ na to, co dzieje się na boisku. Po treningach widzimy, że chłopcy są dobrze nastawieni i myślę, albo inaczej to powiem, jestem pewny, że zrobimy wszystko, żeby zapunktować - zapowiedział szkoleniowiec Wisły.
Mecz 10. kolejki Zagłębie Lubin z Wisłą Płock został zaplanowany na niedzielę na godz. 15.00.