Nie ukrywał, że najfajniejszym momentem było wywalczenie przez jego drużynę mistrzostwa Polski, pierwszego w historii klubu.

Najtrudniejszy był okres pandemii, kiedy zawodnicy nie mogli grać, były przerwy w rozgrywkach. Niełatwo było również po mistrzostwie, czy zajęciu trzeciego miejsca, kiedy byliśmy zaangażowani w rywalizację w europejskich pucharach i mieliśmy spore straty w lidze. Jak widać dziś, nie jest to łatwe do pogodzenia – zauważył były selekcjoner reprezentacji Polski.

Reklama

Gliwiczanie mają za sobą „szalony” derbowy mecz z Górnikiem w Zabrzu. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3 po golu gospodarzy w doliczonym czasie.

To było specyficzne spotkanie, mogliśmy go wcześniej +zamknąć+ czwartym golem, ale i przegrać. Końcówka była bardzo dramatyczna. Strzeliliśmy na wyjeździe trzy bramki i nie wygraliśmy, stąd nasze niezadowolenie – ocenił.

Piast przegrał pierwsze trzy mecze sezonu i po 9 kolejkach znajduje się tuż nad strefą spadkową, mając zaległe spotkanie z Rakowem Częstochowa.

Mamy jeszcze wiele elementów do poprawy, szczególnie w ofensywie, poczekajmy, aż w końcu będziemy w pełnym składzie. Czekamy na Jorge Felixa, Michała Chrapka, Tomasa Huka, Tihomira Kostadinova. To duże straty – powiedział szkoleniowiec.

W piątek jego zespół podejmie Śląsk Wrocław, a którego składzie jest Martin Konczkowski. Prawy obrońca przeniósł się do Wrocławia po pięciu sezonach spędzonych w Piaście.

Śląsk to rywal trochę nieprzewidywalny. Kilku zawodników ma bogate CV. Musimy być skrupulatni i pewni siebie w swoich poczynaniach. Znamy Martina, ale musimy patrzeć na cały zespół. Może to zadziałać w drugą stronę – on zna nasze założenia, zasady w pewnych elementach gry – podkreślił.

Reklama

W tym roku do Piasta wróciło po przerwie czterech zawodników – Tom Hataley, Kamil Wilczek, Jorge Felix i Patryk Dziczek.

Chyba trzeba odbierać to w ten sposób, że się tu podobało. Doceniają, czego w klubie doświadczyli, co przeżyli. Z jednej strony są sukcesy sportowe, z drugiej - organizacja klubu, jego funkcjonowanie, możliwości. Myślę, że to zadecydowało o ich powrocie – zakończył.

Piotr Girczys