Janza w naszym kraju gra już od czterech lat. Swobodnie porozumiewa się w języku polskim, ale jak się okazało nie zna znaczenia wszystkich słów, których używa. A przynajmniej tym próbuje wytłumaczyć czerwoną kartkę w meczu z Pogonią.

Reklama

W 70. minucie spotkania 30-letni Słoweniec najpierw faulował, za co zobaczył żółty kartonik, a po dyskusjach z arbitrem wyleciał z boiska. Jak się okazało piłkarz obraził Jarosława Przybyła.

Co powiedział Janza sędziemu? Gracz zabrzańskiego klubu po meczu przyznał, że nazwał sędziego "frajerem". Słoweniec usprawiedliwiał się, że w jego kraju to słowo znaczy coś zupełnie odwrotnego niż w Polsce.

Janza "wyleciał" z boiska i Górnik musiał radzić sobie w "10". Gospodarze przez ponad 20 minut grali w osłabieniu, ale Pogoń nie potrafiła tego wykorzystać i doprowadzić do remisu. Dzięki temu miejscowi wygrali 1:0.

Po meczu na temat całej sytuacji wypowiedział się trener zabrzan. Janza dostał czerwoną kartkę, bo powiedział, że ktoś jest frajerem. Ale on mówi, że u niego słowo frajer, to gość. Nie powinien tego robić. Gdybyśmy nie wygrali tego meczu, to Erik nie pojechałby na mistrzostwa Europy, bo bym go udusił - powiedził Jan Urban.