Nawet jeśli początek w naszym wykonaniu był słaby, to później mieliśmy okazje, które powinny wystarczyć do zwycięstwa. Zabrakło nam skuteczności. Jeśli chcesz wygrać mecz, to musisz strzelać gole. Zabrakło nam ostatniego podania i wykończenia akcji. To nie było na odpowiednim poziomie i dlatego remisujemy ten mecz - kontynuował pomocnik.

Reklama

Mołdawianie od początku grali wysokim pressingiem i zagrażali bramce strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. Polacy przegrywali od 26. min, gdy Vadim Rata dośrodkował z rzutu rożnego, a niepilnowany Ion Nicolaescu wbił piłkę do bramki. Na początku drugiej połowy wyrównał Karol Świderski.

Początek meczu był za bardzo nerwowy. Obudziliśmy się dopiero po tym jak dostaliśmy "gonga". Gdy przegrywasz z takimi drużynami, to nie jest łatwo zareagować, ale stwarzaliśmy tyle sytuacji, że powinniśmy wygrać ten mecz. Ten remis jest jak porażka - skomentował zawodnik Napoli w pomeczowym wywiadzie dla TVP.

Reklama

Zieliński trzeci raz zagrał przeciwko reprezentacji Mołdawii. W 2013 roku za kadencji selekcjonera Waldemara Fornalika Polacy zremisowali na wyjeździe 1:1. Natomiast w czerwcu, w trwających eliminacjach Euro 2024 przegrali w Kiszyniowie 2:3. Biało-czerwonym nie udał się rewanż na Stadionie Narodowym.

Już trzeci raz mam okazję grać z Mołdawią. Raz przegrałem, dwukrotnie zremisowałem. Masakra. Przecież to nie jest najsilniejszy zespół, a sprawia nam tyle kłopotów albo sami sobie je stwarzamy - dziwił się pomocnik.

Dziś grałem trochę bardziej z tyłu jako środkowy pomocnik. Nie mam z tym żadnego problemu - dodał.

Reklama

Polacy w dwóch październikowych meczach pod wodzą nowego selekcjonera Michała Probierza wywalczyli cztery punkty. W czwartek wygrali z Wyspami Owczymi 2:0. Zieliński pod nieobecność kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego był kapitanem reprezentacji Polski.

Przyszedł nowy selekcjoner. Dał powiew świeżości, co było widać w powołaniach. Będziemy za nim szli. On w nas wierzy. Powtarzał nam to nawet w przerwie meczu. Chcemy się odwdzięczyć trenerowi za zaufanie i jechać na Euro 2024 - oświadczył 29-latek.

W czwartek Czesi przegrali 0:3 z Albanią, jednak w niedzielę pokonali 1:0 Wyspy Owcze i ponownie wyprzedzają Polaków w tabeli grupy E.

Wyniki się dobrze dla nas ułożyły, ale niestety z tego nie korzystamy. Znowu jest pod górkę i nie wszystko od nas zależy. Sami sobie jesteśmy winni. Gdybyśmy wygrali te dwa mecze, to awansowalibyśmy, ale mamy szansę dopóki piłka w grze. Wszystko się może zdarzyć - ocenił Zieliński.

17 listopada Polacy zmierzą się z Czechami na Stadionie Narodowym, jednak nawet zwycięstwo w tym meczu może nie wystarczyć do zapewnienia sobie bezpośredniego awansu na Euro 2024.

Szanse na pewno zmalały. Na następnym zgrupowaniu musimy zrobić wszystko, żeby wygrać z Czechami, a później liczyć na to, żeby potknęli się z Mołdawią. Albania już raz nam pomogła, ale z tego nie skorzystaliśmy. Na pewno będziemy walczyć w barażach, jednak byłoby super, gdyby udało się awansować bezpośrednio z grupy - zakończył reprezentant Polski.