Łotwa w grupie D eliminacji do mistrzostw Europy zajęła ostatnie miejsce z dorobkiem 3 pkt (jedno zwycięstwo i aż siedem porażek). Dlatego wielu liczyło, że z takim rywalem odniesiemy efektowną wygraną.

Kibice nie musieli długo czekać na gola

Wśród nich był selekcjoner naszej kadry. Michał Probierz przed meczem nie ukrywał, że chciałby we wtorkowy wieczór zobaczyć kilka goli autorstwa swoich podopiecznych.

Reklama

Wiemy, że od 2021 roku nasza reprezentacja zdobywa mało bramek. Nie było przekonującego zwycięstwa, typu 4:0, 5:0, dzięki czemu kibice byliby szczęśliwi. Potraktujemy wtorkowe spotkanie poważnie - zapowiedział.

Reklama

Polacy rywala "napoczęli" już w 7. minucie i wydawało się, że oczekiwania selekcjonera mogą się spełnić.

Niestety, po pierwszym kwadransie nasi reprezentanci znów pokazali grę jaką znamy z wcześniejszych spotkań, które rozgrywali w tym roku. W ich poczynaniach dominował chaos oraz bałagan.

Dopiero w samej końcówce pierwszej połowy biało-czerwoni ponownie poważnie zagrozili bramce gości. Nicola Zalewski zmarnował stuprocentową okazję. Trzeba przyznać, że w tej sytuacji kapitalną interwencją popisał się łotewski bramkarz.

Bramkarze najjaśniejszymi punktami w kadrze

Zalewski zrehabilitował się tuż po przerwie Nasz wahadłowy przeprowadził akcję lewą stroną. Dośrodkował wprost na głowę Roberta Lewandowskiego, a ten podwyższył na 2:0.

Po strzeleniu drugiego gola powtórzyła się sytuacja z początku spotkania. Kibice, którzy liczyli, że Polacy po przerwie wyszli na murawę "nabuzowani" i zaraz rozbiją przeciwnika w pył, znów mogli poczuć się zawiedzeni. Więcej goli nie obejrzeli, a poczynania naszych orłów były wolne i schematyczne.

Łotysze na tle tak grających Polaków nie wyglądali wcale, jak słabeusze. Mieli swoje szanse na strzelenie gola. Głownie po stałych fragmentach gry. "Zero z tyłu" po naszej stronie zawdzięczamy bramkarzom. Zarówno broniący w pierwszej połowie Łukasz Skorupski, jak i grający w drugiej części Marcin Bułka pokazali, że o obsadę bramki martwić się nie musimy.

Poza wynikiem to jedyny pozytyw jaki można dostrzec po wtorkowym spotkaniu. Cała reszta nadaje się do poprawy.

Baraże ostatnią szansą na awans

To był ostatni mecz biało-czerwonych w 2023 roku. Ostatnich 12 miesięcy dla polskiej reprezentacji nie było udanych. Eliminacje do Euro 2024 zakończyły się kompromitacją. Nasi piłkarze nie uzyskali bezpośredniego awansu, ale nie ma się czemu dziwić, skoro dwukrotnie nie potrafili pokonać słabiutkiej Mołdawii.

Przegrane eliminacje jednak nie przekreślają ostatecznie szans podopiecznych Probierza na udział w zbliżających się mistrzostwach Europy. Ostatnią nadzieją są wiosenne baraże. W nich naszym pierwszym rywalem będzie Estonia.

Polska - Łotwa 2:0 (1:0)
Bramki: Przemysław Frankowski (7), Robert Lewandowski (48-głową)
Żółte kartki: Polska - Jan Bednarek, Karol Świderski; Łotwa - Roberts Uldrikis, Antonijs Cernomordijs, Marcis Oss
Sędzia: Ondrej Berka (Czechy)