Po środowym zwycięstwie w Poznaniu nad Serbią 1:0 w kolejnym sprawdzianie przed mistrzostwami Europy Polska zmierzy się we Wrocławiu z Finlandią. Będzie to ostatnia szansa pokazania się zawodników i przekonania do siebie selekcjonera, bo kolejne dwa mecze przed wyjazdem do Francji biało-czerwoni zagrają dopiero w czerwcu (z Holandią i Litwą), kiedy będzie już ogłoszona kadra na Euro.
Można powiedzieć, że Finowie trochę stylem przypominają Irlandię Północną. Bardzo ciekawa drużyna i dla nas i dla kibiców. Prezentująca solidny futbol. Grająca szybkim atakiem. Odpowiada nam bardzo ten przeciwnik i cieszymy się, że przyjęli nasze zaproszenie i zagrają z nami – przyznał Nawałka.
Szkoleniowiec Finów Hans Becke powiedział, że zawsze przed meczem dokonuje analizy rywali i chociaż sobotni pojedynek jest tylko sparingiem, teraz uczynił podobnie. Oglądałem cztery ostatnie mecze Polaków i zwróciłem uwagę, że w każdym z nich pojawiali się nowi zawodnicy, którzy grali na wysokim poziomie. Widać, że Polska ma duże rezerwy, czyli głęboki skład, zapas zawodników, których może wykorzystywać – dodał.
Dla Nawałki będzie to już czwarty mecz w roli selekcjonera drużyny narodowej we Wrocławiu. Częściej grał tylko na Stadionie Narodowym w Warszawie. To właśnie w stolicy Dolnego Śląska debiutował 15 listopada 2013 roku na ławce trenerskiej biało-czerwonych. Wtedy Polacy przegrali ze Słowacją 0:2. Niemal równo rok później ze Szwajcarią padł remis 2:2 i w końcu jesienią 2015 roku udało się pokonać Czechy 3:1.
Dla piłkarskiej reprezentacji Polski sobotni mecz z Finlandią będzie 22. pojedynkiem rozegranym we Wrocławiu. Na razie biało-czerwoni w stolicy Dolnego Śląska wygrali dziewięć razy, siedem razy przegrywali i pięć razy był remis. Bilans bramkowy: 40 goli zdobytych i 35 straconych.