Na inaugurację turnieju obie drużyny odniosły zwycięstwa - Polacy wygrali z Irlandią Północną 1:0 po bramce Arkadiusza Milika, zaś Niemcy pokonali Ukrainę 2:0, a autorami goli byli Shkodran Mustafi i Bastian Schweinsteiger.

Reklama

Czapki z głów przed trenerem Adamem Nawałką, któremu udało się zbudować prawdziwy zespół. Nie ma znaczenia, czy na boisku są występujący w mocnych zagranicznych klubach Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik, Grzegorz Krychowiak czy 19-letni Bartek Kapustka z Cracovii. Każdy pracuje aż miło dla dobra drużyny, nie ma czegoś takiego, że jestem gwiazdą, a ktoś będzie za mnie biegał i walczył. Spójrzmy na takiego Lewandowskiego z Bayernu Monachium. Świetny piłkarz pod bramką rywali, lecz również bardzo zaangażowany w grę obronną, nie odpuszczający - powiedział mieszkający od prawie 30 lat w Niemczech Leśniak.

Były napastnik m.in. Bayernu Leverkusen i TSV 1860 Monachium jest przekonany, że biało-czerwoni są w stanie stoczyć kolejny bardzo wyrównany pojedynek z mistrzami świata. Spotkanie odbędzie się w czwartek o godz. 21 w Saint-Denis.

Wygraliśmy z Niemcami w eliminacjach 2:0, ale też przegraliśmy z nimi na wyjeździe 1:3. Choć oczywiście pamiętamy, że po bramce Lewandowskiego na 1:2 Robert przed przerwą mógł doprowadzić do remisu. Tym razem znów powalczymy i serce mówi, iż wygramy z Niemcami 2:1, ale rozum, że niestety przegramy z mistrzami świata 0:1. Wiem, że wielu kibiców nie będzie zadowolonych z takiego stwierdzenia, ale niestety takie są realia. Na 10 meczów z Niemcami oni wygrają pewnie sześć, a my cztery, może trzy i jeden zremisujemy. Ale i tak jest postęp, bo jeszcze niedawno mówilibyśmy, że bilans takich spotkań byłby zdecydowanie bardziej korzystny dla Niemców - dodał.

W barwach Pogoni Szczecin, w sezonie 1986/1987 Marek Leśnik został królem strzelców. Dziś pracuje jako szkoleniowiec w zespole niższej ligi w Westfalii. W reprezentacji, na przełomie lat 80. i 90., rozegrał 20 meczów i strzelił 10 goli. Ciekawych nazwisk wówczas nie brakowało, jak np. Roman Kosecki, Jan Furtok itd., ale kadra sukcesów nie odnosiła.

To były inne czasy, najlepsi zawodnicy zaczęli wyjeżdżać do klubów zagranicznych, jedni do lepszych, drudzy do słabszych. To już nie było tak jak w przypadku pamiętnych drużyn z 1974, 1978 i 1982 roku, które tworzyli piłkarze grający w kraju i wspólnie długo szykujący się do najważniejszych turniejów. Naszej generacji nie udało się osiągnąć znaczących wyników, a teraz cieszą mnie dokonania obecnej reprezentacji. U trenera Nawałki widać, że liczy się zespół. To jest największy atut. Nie ma zawodników, którzy patrzą tylko na siebie - ocenił Leśniak.

Były kadrowicz uważa, że biało-czerwonych stać nie tylko na wyjście z grupy C.

Gdybyśmy uplasowali się na drugim miejscu, trafimy wówczas na drugi zespół z grupy A i, jeśli to nie będzie Francja (rywalami gospodarzy są też m.in. Szwajcaria i Rumunia), jesteśmy w stanie z nim wygrać, podobnie jak później mecz 1/8 finału. A jak dojdziemy do ćwierćfinału, to... zobaczymy co dalej - przyznał.