To dobry wynik zarówno dla nas, jak i Polski. W tym spotkaniu nie było wielu sytuacji bramkowych. Najlepszej nie wykorzystał Arkadiusz Milik, kiedy po uderzeniu głową minimalnie spudłował. Kiedy ma się taką okazję, to musi być bramka – podkreślił urodzony w Gliwicach zawodnik Galatasaray Stambuł.
Z czterech ostatnich meczów między Polską a Niemcami biało-czerwoni tylko jeden przegrali.
Nie potrafię teraz powiedzieć, czy reprezentacja Polski zbliżyła się poziomem do niemieckiej. To będzie można ocenić dopiero po mistrzostwach. Jeśli Polacy wygrają turniej we Francji, to zbliżą się do Niemiec – ocenił.
Również w czwartek Ukraina przegrała z Irlandią Północną 0:2 i straciła szansę na awans do 1/8 finału. Do tego celu znacząco przybliżyli się Polacy.
Ciężko powiedzieć na co stać Polaków, bo tak jak my, najpierw muszą wyjść z grupy. Potem o wszystkim będą decydować pojedyncze mecze. Dlatego wszystko będzie możliwe. Na tych mistrzostwach wszystkie dotychczasowe spotkania są na styku. Życzę Polakom powodzenia w meczu z Ukrainą – tłumaczył Podolski.
W jego ocenie zespół Joachima Loewa musi poprawić skuteczność.
W czwartek to my byliśmy częściej w posiadaniu piłki i kontrolowaliśmy przebieg spotkania. W akcjach brakowało nam jednak ostatniego podania i strzałów na bramkę. Musimy to poprawić. Jednak przeciwko nam każdy zespół gra defensywnie. Takiej samej gry spodziewamy po Irlandczykach z Północy – dodał.
Zagrożenia pod bramką Manele Neuera nie stworzył Robert Lewandowski.
U nas nie występują przypadkowi obrońcy. Przecież Jerome Boateng i Mats Hummels to stoperzy światowej klasy - zauważył.
Po dwóch kolejkach Polacy z czterema punktami zajmują drugie miejsce, ale taki sam dorobek mają prowadzący Niemcy. Trzy oczka na koncie ma Irlandia Północna, a Ukraina po dwóch porażkach zamyka tabelę. Ostatnie mecze w grupie C we wtorek o godz. 18 - Polska w Marsylii zmierzy się z Ukrainą, a Niemcy w Paryżu zagrają z Irlandią Północną.