Król strzelców polskiej ekstraklasy minionego sezonu pierwszy mecz reprezentacji Węgier na Euro 2016 obejrzał z ławki rezerwowych (2:0 z Austrią). Sobotnie spotkanie z Islandią (1:1) również rozpoczął jako rezerwowy.

Miałem fantastyczny sezon i nie mogę zrobić już więcej niż zrobiłem w Polsce. Zdobyłem wszystkie indywidualne wyróżnienia. Przyjechałem do Francji, żeby grać i strzelać gole, jednak trener zadecydował inaczej. To było dla mnie trudne. W drugim meczu wynik nie układał się najlepiej, więc dla mnie to była okazja i cieszę się, że ją wykorzystałem – powiedział Nikolic.

W Marsylii Węgrzy przegrywali od 39. minuty po bramce z rzutu karnego Gylfiego Sigurdssona. W 66. minucie na boisku pojawił się Nikolic i to po jego dośrodkowaniu w końcówce spotkania bramkę samobójczą strzelił Birkir Saevarsson.

Od trenera usłyszałem proste przesłanie: "Idź i strzel gola". Tego się ode mnie wymaga - goli i asyst. Teraz zaliczyłem asystę i bardzo się cieszę, bo to był trudny mecz. Islandczycy grali bardzo blisko siebie, głęboko cofnięci i liczyli na kontrataki. Wierzyliśmy do końca i to się udało. W znacznej mierze dzięki kibicom, którzy przyjechali do Marsylii potężną grupą. Momentami miałem wrażenie, że jesteśmy w Budapeszcie. To jest niesamowite patrzeć, jak cały kraj żyje tym turniejem. Jesteśmy bardzo dumni z tego. Jeśli będziemy tworzyli taki zespół jak w sobotę, bo możemy powalczyć z każdym – podkreślił napastnik Legii.

Reklama

Po dwóch kolejkach Węgrzy z czterema punktami prowadzą w grupie F. Po dwa mają Portugalczycy i Islandczycy, a stawkę zamyka Austria z jednym punktem.

Mało brakuje nam do awansu z grupy. W dodatku mamy duże szanse zakończyć fazę grupową na pierwszym miejscu. Tego nikt się nie spodziewał. Jednak dla mnie teraz nie ma znaczenia, czy zajmiemy pierwsze, drugie, czy trzecie miejsce. Ważne, żebyśmy przeszli do kolejnej rundy. To nasze pierwsze mistrzostwa Europy od 1972 roku i to byłby świetny wynik. Mamy poczucie, że robimy coś historycznego, dlatego staramy się wykorzystać to jak najlepiej – zaznaczył Nikolic.

Przed turniejem Węgrzy notowani byli niżej niż Austriacy, których pokonali, oraz Portugalczycy, z którymi zagrają w środę.

Pokazaliśmy, że każdy musi nas szanować. I to również jest nasze zwycięstwo. Rozumiem, że nas nie doceniano. Kibice mogli nie wiedzieć, jak zareagujemy w debiucie na takim dużym turnieju, bo kolejne pokolenia piłkarzy oglądały mistrzostwa świata i Europy w telewizji. Być może nasza drużyna zmieni ten trend – tłumaczył.

Nikolic zaznaczył, że obserwuje poczynania na turnieju we Francji kolegów z Legii Warszawa.

Oglądałem mecz Polski z Niemcami (0:0). Michał Pazdan zagrał perfekcyjnie. Ale to nie była dla mnie niespodzianka, bo zazwyczaj gra na takim poziomie. Prawda jest taka, że mógłby występować w znacznie lepszym klubie niż Legia. Bramkę dla reprezentacji Słowacji strzelił natomiast Ondrej Duda, więc kibice Legii mogą być dumni z tego, co tu robimy. Zostaliśmy świetnie przygotowani w klubie do tego turnieju - ocenił.

Przyznał również, że jest pod wrażeniem pracy Adama Nawałki, który z reprezentacją Polski jest bliski awansu do 1/8 finału.

Polacy mają fantastyczną drużynę. Od początku byłem przekonany, że ten zespół dużo osiągnie. Bardzo mi się podoba sposób pracy Nawałki. Zaufał zawodnikom z polskiej ligi oraz młodym graczom. Do tego dochodzą klasowi piłkarze, jak Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski czy Arkadiusz Milik. Polska to bardzo silny zespół – podkreślił.

Król strzelców polskiej ekstraklasy minionego sezonu przyznał, że po Euro 2016 może opuścić Legię.

"Mój menedżer przekazał mi, że jest zainteresowanie z kilku klubów, w tym jedna konkretna oferta. Jednak na razie nie będę o tym mówił. Jestem na Euro 2016 i tylko na tym chcę się skupić. Umówiłem się z prezesem Legii, że jeśli przyjdzie oferta, która będzie dobra zarówno dla klubu, jak i dla mnie, będę mógł odejść. Jeżeli jednak zostanę w Legii na następne pół roku to też będę szczęśliwy - zakończył Nikolic.