"Anglicy w swoich antyeuropejskich nastrojach posunęli się trochę za daleko", "Tylko Anglia mogła opuścić Europę dwa razy w ciągu tygodnia", "Nie spodziewałem się sequela tak szybko. Jak to zwykle bywa również i ta kontynuacja okazała się gorsza od pierwszej części" - to tylko kilka przykładowych komentarzy użytkowników Twittera.

Reklama

Poniedziałkową porażkę podopiecznych trenera Roya Hodgsona już okrzyknięto jedną z najdotkliwszych w historii angielskiego futbolu.

"Anglia potrzebuje nowego premiera, nowego lidera opozycji, a także nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji. To się nazywa mieć ciężki tydzień". Hodgson dymisję ogłosił tuż po meczu. Premier David Cameron swoją zapowiedział po ogłoszeniu wyników referendum.

Nie zabrakło także odwołań do kampanii referendalnej. W niej zapowiadano, że pieniądze, które Wielka Brytania przekazywała do budżetu UE, można przeznaczyć na poprawę służby zdrowia. Analogiczną sugestię wysunięto wobec reprezentacji, której trener był najlepiej opłacanym szkoleniowcem spośród wszystkich uczestników Euro 2016, a łączne pensje zawodników sięgają 170 mln funtów.

Islandia, która debiutuje w turnieju finałowym ME, zmierzy się w niedzielę z gospodarzem - Francją.