Messi doznał urazu w spotkaniu hiszpańskiej ekstraklasy z Valencią, w którym jego zespół przegrywał 0:2, ale ostatecznie zremisował 2:2 dzięki dwóm bramkom Argentyńczyka.

W poniedziałek gwiazdor Barcelony, który prowadzi w ligowej klasyfikacji strzelców z dorobkiem 21 goli po 22 kolejkach, nie trenował z drużyną, a klub nie wydał żadnego komunikatu informującego o jego stanie zdrowia.

Reklama

Do ćwiczeń z kolegami z zespołu Argentyńczyk wrócił we wtorkowe popołudnie. Na konferencji prasowej przed treningiem szkoleniowiec Barcelony Ernesto Valverde poinformował, że decyzja w sprawie ewentualnego występu Messiego zapadnie później.

"Nie mam odpowiedzi na żadne pytanie, które go dotyczy. Przed nami jeszcze jedna sesja treningowa i zobaczymy, co dalej" - uciął szkoleniowiec.

Valverde uważa, że niezależnie od tego, czy Messi zagra, czy nie, w półfinale nie ma faworyta.

"Dwumecz jest sprawą otwartą. Mamy bardzo dobrych piłkarzy, wierzymy, że najlepszych na świecie, a rywale też dysponują znakomitymi zawodnikami. Jeśli Messi będzie zdrowy, zagra, jeśli nie będzie w stanie, to nie. Ale kwestia, kto jest faworytem, się nie zmieni" - podkreślił trener "Dumy Katalonii".

Reklama

Jego odpowiednik w Realu Madryt Santiago Solari przekonywał, że kontuzja Messiego, a także ważące się losy występu Francuza Ousmane'a Dembele, nie wpływają w żaden sposób na przygotowania do środowego spotkania na Camp Nou (godz. 21).

"Wiadomo, że najlepiej jest wtedy, gdy w meczu mogą wziąć udział wszyscy najlepsi piłkarze. Ale czy Messi wystąpi, czy nie - nie ma to znaczenia dla naszego sposobu gry" - podkreślił argentyński szkoleniowiec.

Solari nie ma takich problemów, z jakimi zmaga się jego odpowiednik w Barcelonie. Na środowe spotkanie gotowi są wszyscy jego podopieczni z wyjątkiem Jesusa Vallejo, który i tak grywał rzadko. Niektórzy, jak np. Walijczyk Gareth Bale czy Marco Asensio, niedawno wrócili do składu po urazach.

"Trudniej jest wybrać podstawową jedenastkę, kiedy do dyspozycji są wszyscy, bo to oznacza, że trzeba kogoś skreślić. To jeden z najtrudniejszych aspektów pracy trenera" - ocenił Solari.

Po raz ostatni Real i Barcelona spotkały się w październiku i wówczas Katalończycy wygrali 5:1. Bez Messiego w składzie, bo Argentyńczyk leczył wtedy pękniętą kość ręki. Był to ostatni mecz madrytczyków pod wodzą Julena Lopeteguiego, którego zastąpił właśnie Solari.

W ciągu najbliższego miesiąca "Królewscy" będą mieli trzy okazje do rewanżu: w środę na Camp Nou, w drugim spotkaniu półfinału Pucharu Hiszpanii 27 lutego w Madrycie oraz 2 marca w ekstraklasie, również na Santiago Bernabeu.

Barcelona to 30-krotny zdobywca Pucharu Króla, w tym w czterech ostatnich sezonach. Real walczy z kolei o pierwszy finał od 2014 roku.

"Uwielbiamy te rozgrywki i będziemy walczyć z takim samym zaangażowaniem od początku sezonu do ostatniego meczu. Spodziewamy się pięknego spotkania - w końcu to klasyk, na który czekają wszyscy" - dodał Solari.

W drugiej parze półfinałowej rywalizują Betis Sewilla oraz Valencia. Pierwsze spotkanie - na stadionie Betisu Benito Villamarin - odbędzie się w czwartek, a rewanż - 27 lutego. Finał obecnej edycji rozgrywek zaplanowano na 25 maja również na obiekcie w Sewilli.