Powodem były przede wszystkim problemy językowe, ponieważ Czeryszew posługuje się wyłącznie rosyjskim i hiszpańskim. Także zaproponowane przez niego drastyczne zmiany, które okazały się nie do zaakceptowania przez działaczy klubu, a poza tym niemożliwe do wykonania.

Reklama

AFC Eskilstuna, grający w Superettan, drugiej lidze szwedzkiej, od czerwca miał problemy ze znalezieniem następcy zwolnionego trenera. W końcu prezes klubu Alex Ryssholm zadzwonił do Czeryszewa, który jest jego dobrym znajomym.

Rosyjski trener pojawił się w Eskilstunie we wtorek przed południem i od razu udzielił wywiadu lokalnemu dziennikowi, w którym powiedział, że praca w tym klubie to dla niego wielkie wyzwanie - Pozostało dziesięć meczów do końca sezonu, klub znajduje się na 10. miejscu tabeli. Zamierzam, jak w bajce Hansa Christiana Andersena, zmienić brzydkie kaczątko w pięknego łabędzia - zadeklarował.

Po południu pojechał już na lotnisko.

Właściwie to Dmitrij sam zrezygnował. Stwierdził, że jego koncepcja jest niewykonalna, a kontakt z piłkarzami poprzez tłumaczy zabiera zbyt dużo czasu i dekoncentruje wszystkich - wyjaśnił Ryssholm.

Prawdziwy rekord

Szwedzkie media stwierdziły, że sytuacja jest rekordem długości zatrudnienia nie tylko w szwedzkim futbolu, lecz we wszystkich branżach. Jest też co najmniej dziwna i kuriozalna, ponieważ Czeryszew jest najbardziej doświadczoną osobą, jaką klub miał do dyspozycji.

Jak przypomniał dziennik „Aftonbladet”, 52-letni dzisiaj Czeryszew nie tylko grał w reprezentacji Rosji, lecz też w hiszpańskiej La Liga w barwach Sportingu Gijon, pracował w akademii piłkarskiej Realu Madryt i był drugim trenerem Sevilli.