Według dziennika "Bild" Lewandowski przyjechał do Monachium w niedzielę, tuż po zakończeniu tournee po USA jego nowego zespołu, FC Barcelona. We wtorek doszło natomiast do oficjalnego pożegnania z kolegami z niemieckiej drużyny, a także pracownikami Bayernu. Piłkarz spotkał się również z władzami klubu.

Reklama

Jestem w Monachium, zobaczymy, co się wydarzy, ale czekam na to bez emocji. Oczywiście uważam, że jest o czym porozmawiać. Ojciec uczył mnie, że niezależnie od tego, skąd wychodzę, to lepiej nie trzaskać drzwiami... A on (Lewandowski - PAP) jest na najlepszej drodze, by właśnie to zrobić - powiedział dyrektor sportowy Bayernu Sahan Salihamidzic przed spotkaniem z polskim piłkarzem. Ich chłodne relacje nie są tajemnicą.

Lewandowski już po odejściu do Barcelony skrytykował w wywiadzie dla amerykańskiej stacji ESPN postawę władz mistrza Niemiec w trakcie transferowej sagi. Ocenił, że było w tym "dużo polityki".

Klub próbował znaleźć argument, przez który nie może pozwolić mi odejść, ponieważ miałby kłopot z wytłumaczeniem tego kibicom. I musiałem zaakceptować, że powiedziano o mnie wiele bzdur - zaznaczył kapitan biało-czerwonych.

Tuż po spotkaniu w siedzibie Bayernu przyznał jednak, że nikt nie chowa urazy.

Reklama

Wszystko jest w porządku, spotkałem się ze wszystkimi i podziękowałem im. Nigdy nie zapomnę co od nich otrzymałem i czego doświadczyłem. Ostatni tydzień był skomplikowany, ale czasami to jest część piłki nożnej - podkreślił polski napastnik w rozmowie z telewizją Sky, gdy opuszczał siedzibę klubu.

Reklama

Było mi smutno. Zawsze będę wdzięczny za to, co tutaj wygrałem i czego doświadczyłem. Podziękowałem wszystkim i dałem im prezenty. Był to dla mnie bardzo wzruszający i trudny moment. Kibice zawsze byli dla mnie bardzo ważni. Chciałbym im podziękować za wsparcie oraz wszystko, co razem przeżyliśmy. Fani Bayernu zawsze pozostaną w moim sercu - dodał Lewandowski.

Kibice z Monachium nie pożegnali go jednak zbyt miło. Gdy piłkarz odjeżdżał spod obiektu, niektórzy zgromadzeni tam fani klubu krzyczeli "Hala Madrid!".

34-letni napastnik przeszedł do Barcelony za ponad 40 mln euro. Polak uczestniczył w amerykańskim tournee nowego zespołu, rozegrał w jego barwach trzy spotkania towarzyskie, nie zdobył jeszcze gola. W piątek na stadionie Camp Nou w Barcelonie planowana jest jego oficjalna prezentacja. Wcześniej jako nowy zawodnik "Barcy" został przedstawiony w Miami.