Lewandowski jest zawieszony na trzy mecze w hiszpańskiej ekstraklasie, ale w innych rozgrywkach może występować. Swój udział w półfinałowym meczu o Superpuchar z Betisem zaakcentował mocno - w 40. minucie po jego strzale Barcelona objęła prowadzenie 1:0. To był gol "na raty". Najpierw uderzenie Polaka zablokował obrońca, lecz piłka wróciła do Lewandowskiego, którym tym razem skierował ją do bramki.
W 77. minucie wyrównał Francuz Nabil Fekir. Wkrótce potem Lewandowski trafił do siatki, ale sędzia nie uznał gola z powodu spalonego.
W dogrywce oba zespoły ponownie zdobyły po jednej bramce. Już na jej początku efektownym strzałem z woleja popisał się Ansu Fati. W 101. minucie na 2:2 wyrównał Loren Moron.
O awansie do finału turnieju w Arabii Saudyjskiej musiały więc rozstrzygnąć rzuty karne. Katalończycy okazali się w nich bezbłędni (na cztery próby), a swoją "jedenastkę" wykonał skutecznie m.in. Lewandowski, który podchodził jako pierwszy w ekipie Barcelony.
W zespole Betisu pomylili się Juanmi i Portugalczyk William Carvalho. Ich strzały obronił niemiecki golkiper Marc-Andre ter Stegen.
Dzień wcześniej również do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była seria "jedenastek". Piłkarze broniącego trofeum Realu Madryt pokonali w rzutach karnych Valencię 4-3. Po 90 minutach gry i dogrywce było 1:1.
Triumfator rozgrywek zostanie wyłoniony w niedzielę.